Sprawny Miś - zobacz zmagania małych sportowców
Torunianie jechali do Sosnowca z nożem na gardle. To Zagłębie było faworytem, a dwa zwycięstwa tego zespołu zapewniało mu triumf w serii, a Nestę Karawelę skazywało na nerwowe baraży z Podhalem Nowy Targ.
A jednak tylko dziesięć minut pierwszego meczu układało się po myśli gospodarzy. Szybko okazało się, że torunianie wyciągnęli wnioski z trzeciego meczu, najsłabszego w całej serii. - Udało się nam strzelić trzy bramki, ale za szybko uwierzyliśmy, że już wygraliśmy - przyznał potem napastnik Zagłębia Sosnowiec Maciej Szewczyk.
Gdańsk w ofensywie
Torunianie bowiem od początku do końca obu meczów grali konsekwentnie swój hokej. Nie po raz pierwszy w sezonie pokazali, że na wyjazdach potrafią grać dużo skuteczniej niż na własnym Tor-Torze.
- W obu meczach mieliśmy podstawowe założenie: nie stracić bramki i dopiero potem spróbować coś strzelić. W niedzielnym spotkaniu długo udało nam się utrzymywać wynik 4:2. Pojawiło się trochę błędów, ale nie takich, które zaważyłyby na wyniku. Zespół zrealizował wszystkie założenia i zasłużenie wygrał oba pojedynki - podkreśla trener Jaroslaw Lehocky.
Przeczytaj także: Rewelacyjny weekend Nesty Karaweli. W środę utrzymanie?
Znakomite dwa mecze rozegrał duet Wojciech Jankowski - Tomasz Ziółkowski. Obaj trafili latem do Torunia ze Stoczniowca Gdańsk, ale w rundzie zasadniczej zawodzili. Do tego stopnia, że Jankowski trafił do czwartej formacji ataku, Ziółkowski natomiast często łatał luki w obronie.
Obaj przypomnieli sobie swoje możliwości strzeleckie w najbardziej odpowiednim momencie. W niedzielę zagrali w jednej formacji i brali aktywny udział przy strzeleniu czterech z sześciu goli Nesty Karaweli. W sumie w weekend zaliczyli aż 13 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.
Ich popisy w ataku to jedna sprawa, a druga to pewność między słupkami Michała Plaskiewicza. - Czy Nesta Karawela była lepszym zespołem od nas? Na pewno miała lepszego bramkarza - przyznał trener Zagłębia Mariusz Kieca.
Plaskiewicz rozpoczął serię play out źle. W pierwszych dwóch tercjach pierwszego meczu w Sosnowcu wpuścił cztery gole i został zmieniony przez Tomasza Witkowskiego. W kolejnych spotkaniach bronił już jednak znakomicie. Zwłaszcza w niedzielę stanowił zaporę nie do przejścia dla napastników Zagłębia.
Prezenty dla Nesty Karaweli
Gospodarze nie mieli takiego komfortu. W sobotę mecz zaczął między słupkami Zbigniew Szydłowski, którego zmienił w drugiej tercji Bogusław Nowak. On też nie zbawił drużyny w niedzielę i w tym samym momencie został zastąpiony przez Tomasza Dzwonka.
- Trzy stracone gole w niedzielę obciążają konto naszych bramkarzy. Trudno gonić wynik, gdy rywale dostają takie prezenty i nie muszą specjalnie zapracować na bramki - przyznał Kieca.
Szósty mecz w serii zostanie rozegrany w środę w Toruniu (18.30). Jeżeli gospodarze zwyciężą, to zapewnią sobie utrzymanie i będą walczyć o 5 miejsce w PLH z GKS Tychy. Jeżeli wygra Zagłębie, to decydujący pojedynek odbędzie się w piątek w Sosnowcu.
Więcej o szóstym meczu w środowej "Pomorskiej" - wydanie toruńskie.