Zdobycie jednego z wpisów do indeksu przysparza wyjątkowo dużo zmartwień studentom trzeciego roku informacji naukowej i bibliotekoznawstwa. Nie kryją swojego oburzenia i pytają, jak można mówić o bezpłatnych studiach.
Pieniądze ponad wiedzę
- Nasz kilkudniowy wyjazd do Krakowa był już zapowiadany od ubiegłego semestru - opowiadają studenci z Bydgoszczy. - Mieliśmy od podszewki dowiedzieć się, jak wygląda praca w renomowanych, krakowskich bibliotekach. Udział w zajęciach terenowych miał być warunkiem uzyskania zaliczenia przedmiotu. Początkowo wszystkie koszty miała pokryć uczelnia. Z początkiem nowego semestru gruchnęła jednak wiadomość, że musimy z własnej kieszeni zapłacić za przejazd, nocleg oraz wyżywienie, bo na miejscu będziemy mieli zapewnione jedynie śniadania. Łącznie dla jednego studenta będzie to koszt około 200 złotych - relacjonują studenci Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Takie pieniądze piechotą nie chodzą. Dla wielu studentów, w tym dla mnie, to poważny wydatek.
Bydgoscy żacy mało kulturalni? Ależ skąd...
Studenci, którzy wypowiadali się na naszych łamach woleli pozostać anonimowi, bo jak sami mówią "nie chcą mieć problemów". Nie kryją swoich obaw tym bardziej, że w sprawie "przecieku do prasy" ma się z nimi dziś spotkać ich dziekan.
Wyjaśnień, póki co, brak
Zajęcia terenowe ze studentami bibliotekoznawstwa prowadzi dr Katarzyna Domańska, prodziekan Wydziału Administracji i Nauk Społecznych. Niestety, odmówiła nam komentarza w tej sprawie, odsyłając do rzecznika prasowego UKW. Ten z kolei również nie był w stanie udzielić nam jakichkolwiek wyjaśnień, tłumacząc, że sprawa jest dla niego kompletnie nowa i wymaga skonsultowania z prorektorem do spraw dydaktycznych.
Największa bydgoska uczelnia ma jednak ustosunkować się do skarg swoich studentów w najbliższych dniach. Do sprawy będziemy wracać.
Bojkot na UKW w Bydgoszczy. Poszło o stypednia socjalne
Czytaj e-wydanie »