W tym miejscu ma powstać płatny parking, więc w ratuszu doszli do wniosku, że stragan do niego nie będzie pasował. Postanowiono go zlikwidować, a to skłoniło do interwencj stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność.
- U nas wszystko jest postawione na głowie - ubolewa lider PChS Jacek Studziński. - Zamiast najpierw zapytać mieszkańców i samorząd osiedlowy, czego chce, to od razu zleca się projektowanie. Ciekawe, że architekt miejski krzywi się na tymczasową zabudowę straganową w tym miejscu, a nie przeszkadza mu sala gimnastyczna starego ogólniaka, która zeszpeciła panoramę starówki...
Ale jest światełko w tunelu, bo komisje społeczna i komunalna rady miejskiej uznały, że zieleniak powinien pozostać w tym miejscu, może niekoniecznie tam, gdzie jest teraz, ale w obrębie pl. Piastowskiego. - Takie są oczekiwania mieszkańców, żeby warzywniak tu był, więc zleciliśmy sprawę do rozstrzygnięcia burmistrzowi - mówi Antoni Szlanga, szef komisji komunalnej.
A ten, już w końcówce obrad komisji chwycił za telefon i rozeznał możliwość zakupu działki od Zakładu Gazowniczego, który mieści się tuż obok. - Jest tam działka, ponad 800 m kw. - mówi Arseniusz Finster. - Niezabudowana, a my mamy prawo pierwokupu. Może nas to kosztować z 50 tys. zł i spokojnie można tu urządzić bazarek. Zwrócimy się do Zakładu Gazowniczego, ale może to potrwać kilka miesięcy.
Wszystko wskazuje więc na to, że sprawa jest na dobrej drodze, a Studziński - tak na marginesie - przypomina, że pl. Piastowski jest wymieniany w uchwale rady miejskiej jako miejsce przeznaczone do targowania.
Gdyby jednak nie było burzy wokół bazarku, to kto wie, czy nie padłby ofiarą zamiarów samorządu związanych z uporządkowaniem pl. Piastowskiego i chętki na kolejny zastrzyk do budżetu z parkingowych opłat.
Czytaj e-wydanie »