Przypomnijmy, że wczoraj Sąd Okręgowy w Bydgoszczy zdecydował o nałożeniu na Adama D. obowiązku zapłaty 20 tys. zł poręczenia majątkowego. To odpowiedź na wniosek bydgoskiej prokuratury, która żądała aresztowania adwokata.
Przeczytaj także:Narkotyki do aresztu, czyli prawnik balansuje na cienkiej linii
Adam D., 32-letni mecenas z Bydgoszczy został w poniedziałek przyłapany z narkotykami w Areszcie Śledczym przy Wałach Jagiellońskich. Podczas kontroli osobistej przed widzeniem ze swoim klientem skazanym za oszustwo, wyjął z kieszeni woreczek z białym proszkiem. Badaniom laboratoryjnym została poddana także inna substancja, którą tego dnia miał przy sobie.
- Badania jednoznacznie wykazały, że było to 3,7 g amfetaminy i 0,27 g ekstazy - mówi Monika Chlebicz, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
Adwokat został tymczasowo zawieszony w czynnościach przez Okręgową Radę Adwokacką w Bydgoszczy. Próba wniesienia narkotyków na teren aresztu śledczego to jednak nie pierwsza plama na honorze mecenasa. Poprzednie zdarzenie z 2010 roku zaważyło w ogóle na możliwości przyjęcia go w poczet bydgoskiej palestry.
- D. był wtedy jeszcze aplikantem - wyjaśnia Bogusław Owsianik, dziekan bydgoskiej ORA. - Występował w sprawie w ramach substytucji, czyli zastępstwa za innego mecenasa. Z ramienia prokuratury sąd dyscyplinarny zajął się wyjaśnieniem okoliczności incydentu z udziałem D., który miał miejsce w komisariacie policji.
To zdarzenie nasz informator ze środowiska adwokatów określił jako "szantażowanie" policjantki. Mecenas Owsianik jednak ostrożniej wypowiada się w tej sprawie.
- Nie doszło do postawienia zarzutów, ani sprawy karnej - wyjaśnia Owsianik. - Dlatego nie używałbym tu określenia "szantaż". Faktem jest jednak, że sposób jego odnoszenia się do funkcjonariuszki policji był nieetyczny.
Po tym incydencie ORA odrzuciła wniosek Adama D., który zakończywszy swoją aplikację starał się o przyjęcie do bydgoskiej adwokatury.
- D. odwołał się od naszej decyzji do Naczelnej Rady Adwokackiej - tłumaczy mecenas Bogusław Owsianik. - NRA uwzględniła jego wniosek, a jako, że nie możemy podważać decyzji wydawanych przez naczelną radę, w końcu 2 listopada 2010 roku D. został przyjęty do palestry.
Nasz informator zdradza okoliczności przyjęcia Adama D. do palestry: - Podczas ślubowania padło sformułowanie "Mam nadzieję, że ta decyzja jest dobra". Jak widać, po tych kilkunastu miesiącach przyjęcie D. do grona adwokatów okazało się błędem.
Ciekawostką jest, że jeszcze w 2008 roku Adam D., jako młody aplikant, zajął drugie miejsce w lokalnym etapie Środowiskowego Konkursu Krasomówczego. Jego mowa obronna została uznana za najlepszą zaraz po zwycięzcy konkursu, którym uznano dzisiaj już mecenasa Sławomira Megera.
Czytaj e-wydanie »