
To Paweł Murawski napadł w styczniu na bank przy Szosie Lubickiej w Toruniu - twierdzi policja.
(fot. policja)
Czwartkowy napad na bank przy ul. Mazowieckiej miał dokładnie taki sam schemat, jakim zwykle posługują się okradający takie oddziały bandyci. - Około godz. 14. do siedziby placówki wszedł mężczyzna, zagroził, że ma broń i jej użyje - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowa toruńskiej komendy policji. - Zażądał wydania pieniędzy. Obsługa oddziału w obawie o swoje życie wydała gotówkę sprawcy.
To już trzeci taki napad w tym tygodniu. Sprawcom poprzednich dwóch udało się uciec - ale tym razem policjanci byli skuteczniejsi: obstawili wszystkie pobliskie ulice i udało się. Nie minęło kilkadziesiąt minut, a trzech podejrzanych już było w drodze na komisariat.
Jeden z nich po długim pościgu wpadł w ręce policjantów dopiero w pobliżu lasku w Grębocinie. Zatrzymali go funkcjonariusze z komendy wojewódzkiej, którzy akurat pełnili służbę w Toruniu. Przy 26-latku znaleźli zawiniętą w bluzę gotówkę: kilkanaście tysięcy zł.
Przypomnijmy: czarna seria zaczęła się dokładnie tydzień temu, od ataku na Rubinkowie. Zamaskowany mężczyzna wszedł wtedy do budynku przy ul. Jamonnta 10 Drugi napad - tym razem na oddział banku przy Szosie Chełmińskiej - był jeszcze tego samego dnia, kilka godzin później. Ponownie bandycie udało się uciec.
Wśród trójki zatrzymanych jest też 23 -letni Paweł M., 23-latek, podejrzany o to, że w styczniu napadł na oddział banku przy Szosie Lubickiej.
Czytaj e-wydanie »