Mimo że zawodnicy Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego i Olimpii Grudziądz nigdy nie będą rywalizowali na jednym stadionie, ich kibole ścierają się ze sobą często.
Przeczytaj także:Kibole jak horda: wkroczyć, zniszczyć, ukatrupić
Na swoich portalach internetowych kibice obu drużyn deklarują wzajemną wojnę - na ich stronach nazwy przeciwnych klubów wymienione są w rubryce "kosy" - obok innych drużyn, których nienawidzą.
- Jestem matką kibica jednego z zespołów i mam już tego dość! Za każdym razem, gdy syn wychodzi z kolegami na miasto, obawiam się o jego życie. Nie musi wcale iść na mecz! - mówi wystraszona grudziądzanka (prosi o anonimowość). - Ostatnio kibole, bo tak trzeba ich nazywać, znaleźli w internecie zdjęcie fanów drugiej grudziądzkiej drużyny. Rozpoznali ich na ulicy i mocno pobili.
Czy tak zachowują się ludzie?
Kobieta twierdzi także, że w Grudziądzu powróciła wśród kiboli moda na odpytywanie przypadkowych przechodniów na ulicy. - Pytają "za kim jesteś". Jeśli ktoś odpowie nie po ich myśli, jest bity. Czy to normalne?! Czy tak zachowują się ludzie?! - denerwuje się grudziądzanka.
Kibice niechętnie rozmawiają o swoich porachunkach. - Nie wiem, o co tak naprawdę poszło, ale konflikt jest. I to spory - mówi anonimowo fan Olimpii.
Jego rówieśnik, kibic żużlowców przyznaje: - Bywało naprawdę gorąco i nie tylko z naszej winy.
O pozastadionowych bijatykach - oficjalnie - nic albo niewiele wiedzą przedstawiciele klubów.
- Nie słyszeliśmy o konflikcie. Nie mieliśmy takich sygnałów - zapewnia Arkadiusz Paterek, rzecznik Olimpii.
- Od czasu do czasu docierają do nas informacje o tym sporze i o bójkach. Ale normalni kibice na pewno nie wdają się w burdy. Znam wiele osób, które chodzą i na mecze Olimpii, i GTŻ-u. Ja też tak robię. Kibicuję obu drużynom - mówi Grzegorz Nowak, wiceprezes GTŻ-u. - Konflikt powinien zostać zażegnany przez policję jak najszybciej. Zanim przerodzi się w coś gorszego.
Mundurowi rzadko interweniują przy bójkach między kibicami, bo poszkodowani nigdy nie dzwonią pod 997.
Policja stawia na prewencję
- Nasze działania polegają na obserwacji niebezpiecznych miejsc, w których pseudokibice mogą się zbierać - wyjaśnia komisarz Rafał Gackowski, szef wydziału prewencji grudziądzkiej policji. - Monitorujemy wyjazdy kibiców i wzmagamy czujność w najbardziej zagrożone dni, podczas rozgrywek. Edukujemy też młodzież w szkołach.
Wojnę między kibolami widać również na ścianach budynków. Napisy wychwalające jedną z drużyn szybko są "przerabiane" przez kiboli drugiej. Na usuwanie m.in. takich, często niecenzuralnych, gryzmołów Spółdzielnia Mieszkaniowa rocznie wydaje 100 tys. zł.
Czy jest nadzieja na zakopanie wojennego topora? - Nie wiadomo. Szansa zawsze jest - odpowiada kibic GTŻ-u.
Czytaj e-wydanie »