Mieszkańcy bloku z klatek od pierwszej do czwartej od dwóch lat starają się o zlikwidowanie "dzikiego" parkingu. - Od początku w tym miejscu projektowana była zieleń - piszą do naszej redakcji. - Ze względu na to, że w bloku mieszkały dzieci, dokonano zmiany na plac zabaw. Na placu były piaskownice, różne drabinki, ławki i teren był ogrodzony barierkami.
Przeczytaj także:Do włocławskiego szpitala lepiej na piechotę
Wszystko to zostało zlikwidowane, jak twierdzą mieszkańcy, gdy na zlecenie Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przełożona została kostka brukowa przy garażach. Odtąd pod blokiem parkują samochody z okolicznych budynków. Ale to budzi sprzeciw tych, którzy mieszkają w pobliżu.
- Dla nas, mieszkańców nakaz likwidacji dzikiego parkowania jest bardzo istotny, ponieważ trują nas spaliny samochodów - argumentują. Twierdzą, że chodzi także o hałas, bo pod oknami mieszkań dokonywane są różne naprawy , silniki "wyją", a nocą włączają się alarmy.
Tymczasem niektóre mieszkania mają okna tylko na plac z samochodami. Ponadto na tę stronę wychodzą balkony, na których mieszkańcy chcą odpoczywać, a nie jak twierdzą "wąchać spaliny".
Kolejny argument dotyczy najmłodszych mieszkańców osiedla. Zanim powstał parking, na placu bawiły się dzieci - jeździły na rowerach, łyżworolkach, grały w piłkę. - Teraz bawią się na jezdni, siadają na burtnikach, nawet koce rozkładają - alarmują lokatorzy.
Czy parking w tej części osiedla nie jest potrzebny? Domagający się placu zabaw twierdzą, że do wykorzystania jest uliczka osiedlowa przy budynku nr 17, zatoka od strony al. Chopina. Wskazują też na szeroki chodnik w szczycie budynku nr 17a i na zieleń, kosztem której mogą być powiększone miejsca parkingowe.
Co na to władze Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej? Mieczysław Lewandowski, zastępca prezesa powiedział nam, że jest projekt likwidacji parkingu przy bloku nr 17. - Myślimy o urządzeniu placu zabaw - dodaje.
Władze spółdzielni obawiają się, że decyzja o likwidacji parkingu spowoduje protesty właścicieli samochodów, skarżących się na brak miejsc do parkowania. Wśród mieszkańców bloku przy al. Chopina nie ma bowiem jednomyślności . - Mogą być także protesty, gdy zaczniemy urządzać plac zabaw - mówi Mieczysław Lewandowski.
Problem w tym, żeby znaleźć złoty środek.
Czytaj e-wydanie »