- Jak tak można potraktować starszą osobę! - mówi smutno Anna Wiejak, 81-letnia grudziądzanka. - W punkcie Orange w Carrefourze zaproponowano mi nową umowę, na abonament 20 zł zamiast 50 zł. To mnie ucieszyło. Jednak odłączono mi telefon stacjonarny.
Otrzymałam przenośną słuchawkę na kartę. Zapłaciłam za nią 1 zł. Słuchawka jest nowoczesna, co dla osób w podeszłym wieku może stanowić problem. Zbyt wiele na niej przycisków i różnych opcji, zupełnie mi zbędnych. Najgorsze, że kiedy przełączano mi z dniem 1 maja telefon, straciłam możliwość kontaktowania się z najbliższymi i odbierania połączeń. Telefon zamilkł. Na całe pół miesiąca.
Poszła z problemem do salonu, gdzie podpisała umowę. Nic nie wskórała.
- Nie było miłej pani, z którą zawarłam nową umowę na telefon. Inna pracownica oświadczyła, że skoro podpisałam, nic nie da się zrobić. Zerwanie umowy kosztowałoby mnie prawie 500 zł! - przedstawia problem pani Anna.
Była zdruzgotana. W jej wieku telefon pod ręką jest absolutnie niezbędny. W każdej chwili może potrzebować pomocy lekarza. Jej dzieci zamartwiały się, nie mogąc się do niej dodzwonić. Wnuk chętnie objaśnił babci i nauczył ją, jak posługiwać się słuchawką. Ale - telefon wciąż był głuchy.
- Dotychczas płaciłam za telefon stacjonarny 50 zł miesięcznie. I to z wyprzedzeniem, nie czekając na ostateczny termin uregulowania rachunku - wyjaśnia - Jestem więc solidnym klientem.
Przyszła z problemem do naszej redakcji.
Łączność już jest
Maria Piechocka z biura prasowego Orange Polska w Poznaniu od razu zajęła się przekazaną przez redakcję sprawą. Jeszcze tego samego dnia, pani Anna odebrała telefon od ekipy technicznej Orange. Nie wierzyła własnym uszom!
- Telefon działał, a przedstawiciel Orange przepraszał mnie za kłopoty! - relacjonuje nasza Czytelniczka.
- Powodem problemu był błąd techniczny dotyczący parametrów usługi - tłumaczy Maria Piechocka. - Nasza klientka otrzyma zwrot abonamentu za czas bez telefonu.
Czytaj e-wydanie »