Proces kiboli Lecha i Legii rozpoczął się około godziny 10. Oskarżeni o udział ponad rok temu w burdach na Zawiszy spotkali się na jednej sali. Jeszcze na sądowym korytarzu zebrali się w dwie grupki - kiboli Legii i Lecha.
Nieliczni przyznali się dzisiaj do zarzucanych im czynów. Te zarzuty w większości dotyczą przestępstw złamania ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, czyli - zasłaniania twarzy szalikami i kapturami, wtargnięcia na murawę podczas meczu, czy zniszczenia mienia.
Przeczytaj także:Pseudokibice żużla i piłki nożnej robią sobie z Grudziądza arenę walk
- Nie przyznaję się - powiedział Daniel B., gdy sędzia Łukasz Bem wezwał go, by wstał do pulpitu. B. prokuratura zarzuca, że to właśnie on jest człowiekiem utrwalonym przez operatora jednej z telewizji. Na nagraniu z 3 maja ubiegłego roku widać, jak pseudokibic w bluzie z kapturem i z zamaskowaną twarzą atakuje reporterkę TVN. Kobieta została poturbowana, doznała uszkodzenia kręgów szyjnych. Ponadto - w opinii śledczych - B. miał kopnąć w kamerę i uszkodzić sprzęt wart 150 tys. zł.
Kibole momentami nie potrafili zachować kultury w sądzie. Pod koniec rozprawy jeden z nich niecierpliwił się już tak bardzo, że zapytał nie wstając ze swojego miejsca:
- A co z ciuchami?
- Słucham - zapytał sędzia.
- No, co z naszymi rzeczami? - mężczyzna zapytał o bluzy z kapturami, szaliki i inne emblematy klubowe zabezpieczone do sprawy.
- Pan w ten sposób zwraca się do sądu? Jeśli chodzi o rzeczy zabezpieczone w materiale dowodowym, to na tym etapie nie zezwalam na ich wydanie - odparł krótko sędzia Łukasz Bem.
- Ale jak? Dwa lata będziemy czekać?
Proces trwa. Oskarżeni kibole w większości muszą liczyć się z karą nawet do pięciu lat więzienia.
Przypomnijmy, że zamieszki na stadionie przy ulicy Gdańskiej miała miejsce w trakcie meczu Legii z Lechem.
Straty na stadionie oszacowano na ponad 82 tys. zł. Po majowej burdzie zatrzymano łącznie ponad 100 osób. Część z nich odpowiada już przed wymiarem sprawiedliwości.
Kolejna rozprawa odbędzie się w lipcu.
Dziś przed bydgoskim sądem stanęło niemal 30 kibiców z Poznania. Są wśród nich osoby, które zdecydowały się dobrowolnie poddać karze. Proces rusza po roku przygotowań. Oskarżonym grozi do 5 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »