Przemoczone dziecko wzbudziło litość pań pracujących w pobliskim sklepie. Nakarmiły malucha i wczoraj około godz. 8 wezwały policję.
Przeczytaj także:Awantura o dziecko w Grudziądzu. Babcia nie chciała oddać wnuczki pijanej matce
Patrol trafił do mieszkania przy ul. Fortecznej. Mieszkania, a raczej meliny. Tam w wanience kąpał się drugi, trzyletni chłopiec. Około 50-letni mężczyzna, konkubent matki dzieci, spał. Miał 1,2 promila. Nie wiedział, gdzie jest kobieta. Pokłócili się poprzedniego dnia.
W mieszkaniu panował taki bałagan, że policjanci cudem znaleźli ubranka, które mogli założyć odbieranym dzieciom.
Jak się okazało, ponad 30-letnia matka, wraz z najmłodszym, niespełna 2-miesięcznym, dzieckiem była u bliskich. Trzeźwa.
Rodzeństwo było w opłakanym stanie
- Wygłodzone, przemoczone i zziębnięte dzieci lekarz zabrał do szpitala. Tam dochodzą do siebie - mówi nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka policji.
Dzieci nie od razu wrócą do matki. Policjanci skierują sprawę do sądu rodzinnego. Nie pierwszy raz. Już w kwietniu funkcjonariusze zajmowali się tymi samymi dziećmi. Wtedy pijana była "opiekująca" się nimi matka.
- Takich przypadków jest niestety coraz więcej - mówi nadkom. Hanna Hydzik, która od 11 lat pracuje w zespole do spraw nieletnich i patologii grudziądzkiej komendy policji.
Przykłady z ostatnich dni:
- Wtorek, ul. Sienkiewicza. Kobieta mająca 2,5 prom. alkoholu w organizmie awanturowała się na ulicy. Pod jej "opieką" były córki mające 5 i 12 lat. Funkcjonariuszom oznajmiła: "nazywam się Tina Turner i jestem gwiazdą. Powinniście o mnie wszystko widzieć". "Gwiazda" od razu trafiła do izby wytrzeźwień. A dzieci do domu swojej ciotki.
- Środa, ul. Dworcowa. Pracownicy marketu zaopiekowali się małą dziewczynką, która najpierw bawiła się na ulicy, a potem błąkała się między regałami ich sklepu. Nie potrafiła powiedzieć jak się nazywa. Policjanci, z pomocą mieszkańców okolicy, odnaleźli matkę dziewczynki. 20-latka miała w organizmie 2,5 promila. I pod "opieką" kolejną dwójkę dzieci: miesięczne niemowlę i 3-letnią córkę. Maluchami zaopiekował się brat "mamuśki".
Maluchy czują się winne
Właśnie u rodziny - dziadków i cioć - schronienia dla dzieci odbieranych pijanym rodzicom najpierw szukają policjanci.
- Nie zawsze taki opiekun jest najlepszym rozwiązaniem. Często bowiem okazuje się, że cała rodzina ma ten sam problem - zauważa Maria Janowska, dyrektorka Centrum Pomocy Dziecku i Poradnictwa Rodzinnego. To do tej placówki trafiają odebrane przez policjantów dzieci. - Najczęściej są brudne, głodne i zaniedbane. Ostatnio trafił do nas zawszawiony 4-latek - mówi dyrektor Janowska.
Oprócz doraźnej pomocy dzieci znajdują tutaj wsparcie psychologa i pedagoga, czasem socjoterapeuty. - Przede wszystkim staramy się przekonać dzieci, że nie trafiły do nas z własnej winy - dodaje dyrektor Janowska. - A tak właśnie myśli większość z nich.
Czytaj e-wydanie »