Główną przyczyną niesłusznych skazań w Polsce jest niekompetencja sędziów, adwokatów i prokuratorów - informują twórcy raportu FOR.
- Oczywiście, to sędzia wydaje wyrok, na nim zatem ciąży największa odpowiedzialność za ewentualne niesłuszne skazanie oskarżonego - zaznacza prawnik Łukasz Wiśniewski, z wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego, współautor raportu "Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce".
Publikacja ukazała się między innymi na stronie internetowej Forum Obywatelskiego Rozwoju. -Niemniej grzechy popełniają inni - w tym obrońcy i oskarżyciele.
Niechlujność i ignorancja
Wiśniewski wylicza przypadki błędów sędziowskich, które znalazły się w analizie FOR. - Kwalifikowanie spraw o wykroczenia jako przestępstwa, brak szkoleń, poszerzania wiedzy, świadomość, że jest się odpowiedzialnym tylko przed sędzią wyższej instancji - mówi Wiśniewski. - Niestety, działania polskich sędziów często cechuje także zwykła niechlujność.
Ekspert wydziału prawa UW idzie krok dalej.
- Z przeanalizowanych przez nas 119 spraw rozpatrywanych przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu wynika, że mamy do czynienia z jeszcze jednym niebezpiecznym zjawiskiem - mówi Wiśniewski: - Zbyt często sędziowie przyjmują za pewnik to, co przedkładają im prokuratorzy.
Skutek? Na 119 spraw, którym przyjrzeli się twórcy raportu, 68 zakończyło się uniewinnieniem albo zmniejszeniem wyroku w stosunku do tego, jaki zapadł w sądzie pierwszej instancji.
Marginalne przypadki
Bogusław Owsianik, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Bydgoszczy jest ostrożniejszy w wyciąganiu wniosków z raportu.
- Bywa, że sędzia przyjmuje a priori opinię prokuratora -potwierdza prawnik. - Przypadki, w których zostaje wydany skrajnie niesprawiedliwy wyrok, nie mający żadnego uzasadnienia w dowodach, są jednak naprawdę marginalne.
Twórcy raportu za punkt odniesienia do swojej analizy wzięli liczbę spraw kierowanych do ponownego rozpoznania. Dla porównania w latach 2010-2011 do Sądu Okręgowego w Toruniu trafiło z apelacji tylko 11.
Uniewinnieni? Jeszcze nie
Sąd Apelacyjny w Gdańsku (pod który podlegają sądy bydgoski, toruński i włocławski) polecił jednak rozpocząć od nowa kilka głośnych procesów.
By wspomnieć choćby sprawę zabójstwa dyrektora Piotra Karpowicza, szefa Oddziału Likwidacji Szkód PZU w Bydgoszczy. W ubiegłym roku na ławie oskarżonych ponowie zasiadł - uniewinniony w 2009 roku - Tomasz G., biznesmen, któremu zarzuca się zlecenie zabójstwa.
Z kolei Szymon M. "Mrówa" w 2008 roku został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo w Bydgoszczy rencisty Romana R. Trwa właśnie proces z apelacji o uniewinnienie "Mrówy".
Czytaj e-wydanie »