Ustalając wysokość rekompensaty sąd wziął pod uwagę, że nałożone wcześniej na Mieczysława K. grzywny nie były znacząco wysokie - uzasadniał wczoraj wyrok sędzia Marek Biczyk. - Ich egzekucja nie była również bardzo uciążliwa.
Były esbek czeka na wyrok. Żąda zadośćuczynienia
Tym samym zamiast 80 tys. zł zadośćuczynienia, których chciał były funkcjonariusz bezpieki, sąd przyznał mu tylko 1,6 tys. zł. To rekompensata za dwie grzywny (łącznie 2,5 tys. zł), jakie wcześniej musiał zapłacić Mieczysław K. Sąd ukarał go bowiem kilka lat temu dwoma wyrokami za znęcanie się w latach 80. nad opozycjonistami.
Jednak w 2010 roku Sąd Najwyższy uznał, że czyny, za jakie został skazany były esbek, uległy przedawnieniu jeszcze przed oskarżeniem o nie mężczyzny. W związku z tym sąd oba wyroki uchylił, a postępowania umorzył. A Mieczysław K. zgłosił się do wymiaru sprawiedliwości po rekompensatę za grzywny i jednodniowe zatrzymanie na komisariacie.
I zgodnie ze środowym wyrokiem otrzyma ją - ale tylko częściowo. Sąd nie zgodził się bowiem na zadośćuczynienie za zatrzymanie. Uznał, że w tym przypadku doszło do przedawnienia.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj e-wydanie »