Toruń Demontaż tablicy Juliana Nowickiego
Julian Nowicki był patriotą - starszy pan przekonuje panią w wieku średnim. - Jaki tam z niego patriota? - dziwi się kobieta. - Przecież zginął przypadkowo. Trzeba mu było pomnik stawiać?
Nowicki zginął od kuli policjanta podczas demonstracji robotników w 1936 r. w Toruniu. W 1956 r. przy al. Solidarności postawiono pamiątkową tablicę. Od wielu lat toruńska lewica właśnie w tym miejscu organizowała pochody pierwszomajowe. W marcu Rada Miasta głosami PiS i PO przyjęła uchwałę przeniesienia tablicy na grób Nowickiego przy ul. Grudziądzkiej - naprzeciw Spomaszu.
Kto za, kto przeciw?
Emocji przy demontowaniu tablicy nie brakowało. Od godz. 9, gdy na skwer przy al. Solidarności przyjechała ekipa robotników, torunianie z zaciekawieniem przystawali, żeby zobaczyć, co kryje rewers granitowego obelisku. Zwłaszcza starsi mieszkańcy postanowili poczekać na finał całej rozbiórki. Wokół tablicy krążyła bowiem legenda mówiąca, że pochodzi z żydowskiego nagrobka przywiezionego z cmentarza.
Wydarzeniu przyglądali się radni PiS Michał Jakubaszek i Jacek Kowalski oraz prof. Wojciech Polak. - Tej tablicy nie powinno tu być od dawna, ale środowisku SLD trudno pogodzić się z tym - uważa Kowalski. - To historyczna chwila. Klamka zapadła.
Słychać było też głosy, że pomnik Nowickiego to komunistyczny relikt.
Mimo sprzeciwu toruńskiej lewicy wobec przeniesienia tablicy, działacze nie pojawili się podczas akcji rozbiórkowej. Ale wśród obserwatorów byli też tacy, którzy krytycznie komentowali całą sytuację. - Nie powinniście przenosić miejsca pamięci. Komu przeszkadzała ta tablica? - pytali też przechodnie. - Przecież on walczył o prawa dla bezrobotnych, o chleb i pracę dla biednych - opowiada pan Henryk, który był naocznym świadkiem wydarzeń w 1936 r. - Miałem 11 lat, gdy miała miejsce demonstracja. Wiem, jak to wyglądało i nie podoba mi się, że tablica zniknie z al. Solidarności.
Rewers jest gładki
Młodzi działacze PiS podczas akcji na al. Solidarności w Toruniu
(fot. Lech Kamiński)
Po godzinie kucia młotami pneumatycznymi ekipie robotników udało się oderwać tablicę od kamiennego postumentu. Jej tył jest jednak gładki, nie ma na niej żadnych symboli i napisów. Dla niektórych nie ma to jednak znaczenia. - Widać, że tablica pochodzi z cmentarza, mimo że nie ma wyrytych napisów - przekonuje prof. Polak.
Granitowa płyta trafiła teraz do konserwacji. Potrwa ona co najmniej do jutra. Później tablica zostanie przewieziona na cmentarz komunalny przy ul. Grudziądzkiej. Spocznie tuż przy grobie Juliana Nowickiego. Miejsce po płycie na razie pozostanie puste. Nie wiadomo, jak zostanie zagospodarowane.
Czytaj e-wydanie »