Chojnickie Noce Operetkowe odbyły się dopiero po raz drugi, a fosa miejska zarówno w sobotę, jak i w niedzielę wypełniła się po brzegi. Pogoda nie spłatała figla. Było chłodno, ale nie padało, więc publiczność dotrwała do samego końca. Ba, domagała się bisów podczas owacji na stojąco.
I nic dziwnego. Obydwa wieczory zachwycały mistrzowskim poziomem. Swoją markę potwierdziła Orkiestra im. Johanna Straussa pod batutą Marka Czekały, który sypał dowcipami jak z rękawa, nie oszczędzając samego siebie...Widownia żywo reagowała na tę konferansjerkę i zdaje się, że zapamięta na długo tego dyrygenta.
Podobały się fragmenty operetki "Księżniczka czardasza" Imre Kalmana, bo i intryga była lekka, łatwa i przyjemna, i artyści nie zawiedli. Oprócz głównych ról Gabrieli Orłowskiej de Silva i Janusza Ratajczaka na pewno widzowie zapamiętają uroczą i pełną wdzięku Ewę Olszewską oraz Tomasza Madeja. Ten ostatni nie tylko śpiewał jak z nut, ale też robił na scenie szpagat i wprowadzał do libretta całkiem współczesne wątki, jak choćby zapowiedź skoku do Mc Donalds'a czy próbę kontaktu ze scenicznym przyjacielem przez telefon komórkowy!
Przy okazji tej inscenizacji po raz kolejny można było się przekonać, że trochę ciasno jest na scenie, gdy ma na niej grać orkiestra i odbywać się akcja. Przydałoby się zadbać o nowe miejsce gry!
Drugi wieczór pt. "Lekko, zwiewnie" upłynął pod znakiem gwiazd. Magdalena Polkowska i dobrze znany chojniczanom Krystian Krzeszowiak zaśpiewali popularne arie i musicalowe przeboje. Obydwoje zostali bardzo ciepło przyjęci przez widownię i brawom nie było końca. Aż Marek Czekała wstawił się za śpiewakami, tłumacząc, że dygocą z zimna i czas najwyższy, by zeszli ze sceny.
Organizatorami Chojnickich Nocy Operetkowych są Urząd Miejski w Chojnicach i Chojnicki Dom Kultury. To trafiona propozycja spędzenia wolnego czasu i mamy nadzieję, że pozostanie w kalendarzu.
Czytaj e-wydanie »