MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezesi żużlowych klubów znów mogą się przeliczyć. Regulamin finansowy trafi do kosza?

Magdalena Zimna
Regulamin finansowy miał ratować polskie kluby. Może jednak w ogóle nie wejść w życie, bo dla części prezesów ważniejsze są pojedyncze interesy
Regulamin finansowy miał ratować polskie kluby. Może jednak w ogóle nie wejść w życie, bo dla części prezesów ważniejsze są pojedyncze interesy Andrzej Muszyński
Regulamin finansowy miał ratować polskie kluby. Może jednak w ogóle nie wejść w życie, bo dla części prezesów ważniejsze są pojedyncze interesy. - Każdy ciągnie w swoją stronę - słychać już w środowisku.

Przykład bydgoskiej Polonii pokazał, że kluby potrzebują nowych rozwiązań. Takich, które zahamują rosnące z roku na rok kontrakty zawodników i gigantyczne budżety, których nie są w stanie udźwignąć sponsorzy.

Nawet bogatsze kluby, jak Unibax Toruń, Unia Leszno czy Stal Gorzów dostrzegły potrzebę zmian. Bo wiedzą, że bez biedniejszych, nie da się zorganizować rozgrywek. Prezesi wymyślili więc nowy regulamin finansowy, ograniczający wydatki klubów najpierw do 4,5 miliona, potem zmniejszyli górną granicę do 3 milionów złotych.

Zasłony dymne
Po dokładnych obliczeniach okazało się, że za takie pieniądze nie da się sensownie zbudować drużyny. Polonia, Azoty Tarnów i Falubaz Zielona Góra złożyły więc wniosek o zwiększenie limitu. Na początek sierpnia zaplanowano nadzwyczajne walne zgromadzenie wspólników, ale z dyskusji nic nie wyszło. Nie stawili się przedstawiciele klubów z Rzeszowa i... Tarnowa. A do zmiany regulaminu potrzebny był komplet.

Czytaj też: Polonia w kryzysie. Czy uda się uratować żużel w Bydgoszczy?

- To bardzo poważna sprawa, cały zespół pracował nad regulaminem finansowym i został on zatwierdzony. Minął jakiś czas i w starym stylu, który doprowadza ten sport na krawędź przepaści, kilka klubów chce zmian - skomentował Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali Gorzów w rozmowie z portalem sportowefakty.pl.

- Później wnioskodawcy nie przyjeżdżają. Z Tarnowa nie było nikogo, podobnie z klubu rzeszowskiego. A Falubaz zrobił sobie dowcip i wysłał jakąś "panienkę" na posiedzenie. W takiej sytuacji trzeba wznosić ręce o pomstę do Boga. To jest niepoważne traktowanie tego sportu. To robienie zasłony dymnej, podlizywanie się zawodnikom w sposób nieuzasadniony i nieracjonalny. Wielu wspólników próbuje ugrać coś pod siebie i uprawia marketing polityczny.

Nowe władze, nowe pomysły
Borykająca się z kłopotami finansowymi Polonia (podobnie jak kilka innych klubów) może się więc przeliczyć. Brak jedności w gronie prezesów ekstraligi na pewno wykorzystają zawodnicy. Już zapowiedzieli protesty przeciwko ograniczeniu ich zarobków i pewne jest, że w przypadku niezgodności szefów klubów, będzie im łatwiej postawić na swoim.

Nie wiadomo zresztą, czy prezesi długo będą mieli coś do powiedzenia. Poczynania wspólników coraz mniej podobają się Polskiemu Związkowi Motorowemu. Umowa przekazująca żużlowe stery w ręce udziałowców spółki wygasa wraz z zakończeniem obecnego sezonu. I jest pomysł, by od kolejnego, rozgrywki prowadziła nowa spółka. Reguły gry ustalać ma kilkuosobowy zarząd, złożony m.in. z przedstawicieli PZM i sponsora strategicznego rozgrywek, firmy Enea.

Jeśli tak się stanie, regulamin finansowy zapewne trafi do kosza, bo nowi ludzie, to nowe pomysły na uzdrawianie polskiego żużla.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska