Pochodzący z Bydgoszczy poseł trafił już pod lupę śledczych. Jest podejrzany o łamanie praw pracowniczych.
Jak poinformował "Super Express", raporty przedstawione przez Łukasza Krupę Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, wskazywały, że płacił on dyrektorowi swojego biura poselskiego 3,6 tys. złotych.
Tymczasem według dyrektora na jego konto wpływało tylko 2 tys. Śledczy mają sprawdzić co stało się z pozostałymi pieniędzmi.
Przeczytaj także:Gdzie jest poseł, kiedy nie głosuje
Przypomnijmy, że środki, które posłowie dostają na prowadzenie biur poselskich pochodzą z pieniędzy publicznych.
- W tej chwili trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie - mówi prok. Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
- Zleciliśmy także śledztwo Komendzie Miejskiej Policji w Bydgoszczy w związku z podejrzeniem o uporczywe lub złośliwe łamanie praw pracowniczych. Doniesienie o możliwości popełnienia tego przestępstwa złożył anonim - wyjaśnia prokurator. - Najpraw- dopodbniej jest to osoba, która wcześniej pracowała w tym biurze poselskim. W tej chwili nie można mówić, czy podejrzenia te się potwierdzają lub nie. Jest na to zbyt wcześnie - zastrzega.
Niestety, nie udało się nam wczoraj skontaktować z posłem Krupą i uzyskać jego stanowisko w tej sprawie. Jego rzecznik prasowy tłumaczył to natłokiem zajęć, jakie miał akurat parlamentarzysta. Wrócimy jednak do tej sprawy w najbliższym czasie i przedstawimy na naszych łamach wyjaśnienia posła Krupy.
Przypomnijmy, że jeśli zarzuty pod jego adresem okazałyby się prawdziwe, to aby postawić go przed sądem, potrzebna będzie zgoda Sejmu, który może zdecydować się na uchylenie immunitetu parlamentarnego.
Podjęcie uchwały w takiej sprawie możliwe jest bezwzględną większością głosów, czyli musi się za nią opowiedzieć co najmniej 231 posłów lub 51 senatorów.
Czytaj e-wydanie »