Dziennikarska prowokacja pokazała, jak można manipulować n i e z a w i s ł y m sędzią w tak grubej aferze Amber Gold! A jednak to prawda. Jeden telefon z rzekomej kancelarii premiera i sędzia staje na baczność gotów dla władzy na wszystko.
Dziennikarskie prowokacje mają swój sens i koloryt. Pamiętam dziennikarzy powołujących się u ministrów na wpływy o. Rydzyka, a w konsekwencji ośmieszających władzę. Jednak tam chodziło o bzdury, np. podstawienie samochodu dla księdza. Ale jeszcze nigdy nie udało się wciągnąć w pułapkę przedstawiciela instytucji, która powinna być fundamentem niezależności, wręcz - demokracji. Tym bardziej, że nie chodzi o woźnego sądowego, ale jego prezesa! To niesłychany skandal...
Taktyka Donalda Tuska dotąd zdawała egzamin. Była polska prezydencja, później Euro 2012, medialny szum, mniej lub bardziej prawdziwe sukcesy. Ale "to se ne vrati" - premier jest na równi pochyłej i dziesiąte nawet expose nic tu nie pomoże.
Potrzeba strategii i wielkich zmian, a nie żałosnych kiwek taktycznych pod publiczkę.
Czytaj e-wydanie »