- Cieszę się bardzo. To dobra wiadomość dla szefów innych szkół jazdy, którzy dotąd nie do końca wiedzieli, jak dużo i jakie osoby mogą przewozić w "elce" - komentuje wyrok uniewinniający Michał Jóźwiak.
- Wyrok dowodzi jednocześnie niekompetencji policji. Ten przepis jest w stanie prawidłowo zinterpretować student pierwszego roku prawa, ale widocznie nie mundurowi.
- Cóż, nie komentujemy wyroków sądu, tylko je respektujemy - stwierdza nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
O co chodziło? Czytaj o szczegółach sprawy: Bydgoszcz: ile osób może przewozić "elka"? Zdecyduje sąd
Michał Jóźwiak jest właścicielem i jednocześnie instruktorem Ośrodka Nauki Jazdy "Motoklub" w Więcborku. Często, jak wielu innych instruktorów z Kujaw i Pomorza, przygotowuje kursantów do egzaminu państwowego na ulicach Bydgoszczy. Przez policję był już kontrolowany 10 razy.
Dwukrotnie - w lutym i marcu 2012 roku ponownie i właśnie wtedy funkcjonariusze chcieli ukarać go mandatami za przewożenie w aucie - ich zdaniem - nieuprawionych osób. W obu przypadkach w nissanie byli: Michał Jóźwiak jako instruktor, kursant prowadzący pojazd, drugi kursant oczekujący na swoją jazdę na tylnej kanapie i drugi instruktor (dokładniej instruktorka), która na polecenie właściciela szkoły prowadziła notatki z przebiegu kursu do dalszych analiz. Przy okazji miała podnosić swoją wiedzę i umiejętności.
Przeczytaj również: Dodatkowe sekundy na teście na prawo jazdy, ale i tak będzie niezła jazda
- Poinformowałem policjantów, iż zgodnie z paragrafem 13 rozporządzenia w sprawie szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, instruktorów i egzaminatorów, w pojeździe nauki jazdy mogą przebywać inne osoby, na przykład pracownik upoważniony przez kierownika OSK - wyjaśnia nasz rozmówca. - Przedstawiałem im karty przeprowadzonych zajęć kursanta oraz umowę o zatrudnienie instruktorki. Mimo to policjanci nie byli w stanie ustalić, kto jest upoważniony do przebywania w pojeździe. Stwierdzili, że skoro nie przyjmuję mandatu, to sprawę wyjaśni sąd.
Michał Jóźwiak poskarżył się w Komendzie Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Odpowiedziano mu, że obecność pani instruktor była niezgodna z przepisami oraz że nie potwierdza się jego zarzut dotyczący braku kompetencji interweniujących funkcjonariuszy oraz złośliwości z ich strony.
Wyrok już znany. Na razie jest nieprawomocny i obie strony mogą się jeszcze od niego odwołać.
Zobacz też: O prawo jazdy będzie znacznie trudniej
Pan Michał był pewny wygranej. Tym bardziej że wcześniej zasięgnął porady prawnej w warszawskiej kancelarii Chyl i Wspólnicy. "W przedstawionym przez Pana stanie faktycznym, w samochodzie znajdowała się osoba upoważniona przez Pana jako kierownika ośrodka szkolenia kierowców. Oznacza to, że w samochodzie znajdowały się osoby wskazane w przepisie. (...). Limitem jest jedynie pojemność samochodu" - napisał adwokat Grzegorz Chyl.
- I dobrze. Teraz wiemy, ile osób możemy przewozić w szkoleniowym aucie - komentuje Daniel Kosecki, szef ośrodka w Chojnicach.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje