LICZBY MOTOARENY
LICZBY MOTOARENY
24 zawodników wystartowało w sumie w dotychczasowych turniejach zorganizowanych na Motoarenie;
12 z nich startowało w Toruniu dwukrotnie;
9 żużlowców zaliczy w sobotę trzeci swój start w toruńskim turnieju GP;
13 wyścigów w toruńskich GP odjechał Tomasz Gollob. Wygrał dziewięć, dwa razy był drugi, dwa razy trzeci;
9 biegowych zwycięstw w Toruniu to też rekord Golloba. Kolejne miejsca w dziesiątce zajmują: Jarosław Hampel (7), Jason Crump (4), Rune Holta (4), Andreas Jonsson (4), Darcy Ward (3), Magnus Zetterstroem (3), Greg Hancock (2), Chris Holder (2), Antonio Lindbaeck (2);
6 ostatnich miejsc to niechlubny rekord Chrisa Harrisa. Pięć z tych zer Brytyjczyk zapisał sobie na koncie podczas zawodów w 2011 roku.
za: speedway.torun.pl
Polacy są liderami nie tylko pod względem liczby wygranych wyścigów. Prowadzą też w rankingu zdobyczy punktowych. Gollob zdobył ich na Motoarenie 36, a Hampel 31.
Te wyniki to przede wszystkim efekt pierwszego turnieju GP rozegranego w Toruniu. Dwa lata temu Gollob wygrał na Motoarenie z kompletem 24 punktów. Całe podium zajęli wtedy biało-czerwoni. Drugi był Rune Holta, a trzeci Hampel (15 punktów).
W 2011 roku na Motoarenie wygrał Andreas Jonsson. Najlepszy z Polaków był Hampel (18 punktów), który stanął na drugim stopniu podium. Gollob zakończył udział na półfinałach, ale z całkiem przyzwoitym dorobkiem (zdobył 12 punktów).
Szło im słabo
W tym roku nasi reprezentanci znów mogą odgrywać czołowe role na Motoarenie. Żaden z nich nie ma już jednak szans na medal IMŚ.
Te zgarną Chris Holder, Nicki Pedersen i (prawdopodobnie) Greg Hancock. Motoarena nie należy jednak do ulubionych aren cyklu Grand Prix tej trójki. Ich dotychczasowe wyniki na toruńskim torze są przeciętne, co dziwi, zwłaszcza w przypadku Australijczyka.
Holder w ekstralidze reprezentuje toruński Unibax i rzadko oddaje pole rywalom. W cyklu Grand Prix nie wykorzystuje jednak atutu, jakim jest doskonała znajomość geometrii i nawierzchni toru. W dotychczasowych dwóch turniejach na Motoarenie ani razu nie dotarł do finału. Zdobył w sumie 13 punktów (sześć w 2010 i siedem w 2011). Dwa lata temu na drodze do lepszego wyniku w Toruniu stanął mu jednak groźny upadek.
Pedersen był tylko o punkt lepszy. Dwa lata temu zdobył ich osiem (trzeci w półfinale), a przed rokiem tylko sześć (12. miejsce).
Nieco lepsze wyniki notował Hancock. Przed rokiem był trzeci w półfinale i zajął ostatecznie 5. miejsce. Dwa lata temu rywalizację na Motoarenie zakończył na 6. pozycji. W sumie w Toruniu zdobył dotąd 19 punktów.
Psychika równie ważna
Te dość wyrównane wyniki osiągane przez czołową trójkę w Toruniu mogą oznaczać zaciętą rywalizację o mistrzowską koronę do ostatniego wyścigu.
Między Holderem a Pedersenem są tylko dwa punkty różnicy. Trudno przypuszczać, by obaj odpali już po pierwszej fazie zawodów. Są w znacznie lepszej formie niż w poprzednich latach. Z pewnością w sobotę będą mocno pilnować siebie nawzajem (Hancock ma dziesięć punktów straty do lidera i raczej im już nie zagrozi). Ważne będzie nie tylko przygotowanie sprzętowe, ale i psychika.
Kto zniesie lepiej presję: wyluzowany Australijczyk czy wybuchowy Duńczyk?
Ostatni turniej tegorocznego cyklu IMŚ odbędzie się w sobotę na Motoarenie. Początek o godz. 19.00. Transmisja w Canal+Sport i radiu PiK.
Czytaj e-wydanie »