Zwyczajnie: mamy dość tabloidowych sensacji. Zaczęliśmy w tym czarnym gronie "wyłapywać" normalnych. Ich pokazywać i doceniać.
Proste przykłady. Ostatnie z zaobserwowanych.
"Ksiądz to nie tylko pedofil i zdzierca, łasy na mamonę" - wyznał kończący właśnie posługę proboszcz niewielkiej (choć jak wszyscy tu podkreślają - historycznej) Gąsawy. Powiedział przed wójtem, radnymi i sołtysami, a później z przyjął tytuł "Zasłużonego dla gminy". Przyjął? A właśnie.
Przeczytaj także:Czy polski Kościół doczeka się silnego przywództwa?
Sęk w tym, że ów tytuł wychodzili mu sami mieszkańcy - zwykli, niefunkcyjni, nie żadni tam urzędnicy. Chodzili niefunkcyjni - w tym młodzi - od domu do domu i pytali jeden drugiego, czy popierają wieloletnią pracę proboszcza.
Podpisów zebrało się prawie 700. Nieprzymuszonych, szczerych, doceniających.
Później ci sami posadzili 2,5 metrowy dąb. Nazwali go "Rico" - od don Ricardo Fiorini. Tak czasami, dla humoru, zwykł o sobie mówić Ryszard Kwiatkowski, ksiądz, który właśnie idzie do domu seniorów w Gnieźnie. Odchodzi, a niefunkcyjni chcą, aby pozostał po nim w Gąsawie ślad. Wybrali drzewo.
A oto i niedawny wpis z Facebooka (tym razem po imprezie "Franciszkańskie Konfrontacje Kulinarne w Pakości"). Uczestnik dzieli się wrażeniami: "Pakościanie od miesiąca mają franciszkanina, który może przyciągnąć młodzież do kościoła. To brat "showman" Kordian. Franciszkanie! Nie zmarnujcie tego talentu!"
Co się dzieje z nami, katolikami? Przestaliśmy drwić z sukienkowych?
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »