Studenci nie mieli litości. Już zapowiedź kolejnego trudnego roku, który "dla Polski niekoniecznie musi okazać się trudniejszy" wywołuje nerwowy śmiech: "Zaczyna ściemniać" - rzuca ktoś z przedniej ławki.
Jeszcze większą wesołkowatość budzi literacki obraz kryzysu, który puka do polskich drzwi, ale zastaje je zamknięte.
- Sam wejdzie! - kwituje Michał Ziętek (stosunki międzynarodowe, I rok studiów magisterskich).
Przeczytaj także: "Na gorąco": Tuska obietnice warte Nobla
Śmiech na stadionie
Mateusz Sibilski (II rok studiów magisterskich na politologii) włączenie do expose przechwałek o dobrej organizacji Euro 2012 uważa za wyjątkowo kiepski pomysł: - OK, potrafimy urządzić świetną imprezę, ale premier zapomniał powiedzieć, że jeszcze długo będziemy ją spłacać.
Kolejny wybuch śmiechu: premier mówi o "uczciwej" polityce.
- Wypadł z wprawy, powtarza się, trochę się jąka. To już nie jest ten mistrz złotej setki, co kiedyś - zauważa Anna Lewandowska (politologia, II rok studiów magisterskich).
Po kwadransie na mównicy premier trochę się rozkręca.
- Gestykulacja stanowcza, mająca pokazać siłę, ale widać, że wyćwiczona - ocenia Paula Kuziemska z pierwszego roku stosunków międzynarodowych. - To, że o sukcesach mówi głośno, a przy porażkach ścisza głos, też nie jest przypadkowe.
Przeczytaj także: Drugie expose Donalda Tuska. Premier w niecałą godzinę wydał na inwestycje 800 mld zł
Nasze drogie miliardy
Około 20. minuty przemówienia premier wylicza miliardy, które spłyną na kolejne inwestycje - drogi, elektrownie i gazociągi i stworzą nowe miejsca pracy. Pochodzący z Włocławka Adam Rezmerski (politologia, II rok studiów magisterskich) nie kryje sceptycyzmu: - O jakich miejscach pracy mówi premier? Przecież, z tego co słyszę, docelowo praca w naszej elektrowni będzie dla kilkudziesięciu osób.
Zapowiedzianą przez premiera "Rewolucję rodzinną" zgromadzone na sali panie przyjmują dość chłodno. - Już dziś w praktyce można wydłużyć sobie czas pobytu z dzieckiem do czterech lat - mówi Dagmara Szymańska (stosunki międzynarodowe, I rok studiów magisterskich).
- Zmiany dzisiaj następują tak szybko, że kobieta, która wraca staje się bezwartościowa dla pracodawcy - uważa Paulina Pieniak (politologia, I rok studiów magisterskich). - Ważniejsze są przedszkola.
Przeczytaj także: Umowy śmieciowe zostają. Nie będzie ZUS od umów o dzieło
Tusk jak Beck
Dla odmiany, zapowiedź pozostawienia umów śmieciowych studenci przyjęli przychylnie. - Lepsze to, niż likwidowanie istniejących miejsc pracy - kwituje Mateusz Sibilski.
Przy kwestii umów śmieciowych pada sejmowy serwer, dzięki któremu śledziliśmy wystąpienie premiera. Okazuje się jednak, że podłożenie głosu transmitowanego przez radio pod opóźniony o kilkanaście sekund obraz w TVP Info daje wielce pouczający efekt . Podczas lżejszych gatunkowo fragmentów Donald Tusk robi grobowe miny, natomiast tryska radością referując mroczne zagrożenia.
"Mesjanizm" i "wielkie wizje" młodzi politolodzy rozszyfrowali natychmiast jako uderzenie w Jarosława Kaczyńskiego, tym bardziej zaskakuje ich wizja nadchodzącej katastrofy, na którą należy się przygotować: - To brzmi jak przemówienie Józefa Becka w 1939 - naigrywa się Bartosz Burak z politologii. - Silni, zwarci, gotowi. Ale w takiej poetyce bardziej wiarygodnie wypada Jarosław Kaczyński.
- Zobaczcie, ile razy odmienia przez przypadki słowo "bezpieczeństwo" - zauważa Anna Lewandowska. - W sytuacji zagrożenia to się dobrze sprzedaje. I jeszcze to "przytulanie się" do Bronisława Komorowskiego. Prezydent wypada dobrze w sondażach, więc Donald Tusk chciałby, coś z tego uszczknąć dla siebie.
Plus za zbrojeniówkę
Mateusz Sibilski docenia zapowiedź zmian w przemyśle zbrojeniowym: - Mocny punkt. Od lat gotowe projekty czekają na realizację. Oby nie skończyło się na słowach.
Za to niejasna zapowiedź zmian podatkowych okazała się według studentów strzałem w stopę premiera. - O co właściwie chodzi? Czy 5 milionów ludzi oszukuje przy podatkach? Nawet jeśli byłaby to prawda, to czyja to wina? Kto może zmieniać ustawy? Kto ma w rękach system fiskalny? - pyta retorycznie Bartosz Lewandowski (I rok studiów magisterskich na stosunkach międzynarodowych).
Czego nie było
Donald Tusk kończy. Po szczegóły odsyła do swoich ministrów.
- Niby bierze całą odpowiedzialność na siebie, ale najbardziej kłopotliwe tematy pozostawia ministrom - kwituje Paula Kuziemska.
- I ani słowa o służbie zdrowia... W ogóle przemilczał tematy drażliwe społecznie - mówi Magdalena Szczepaniak, (stosunki międzynarodowe, I rok studiów magisterskich).
Paulina Pieniak: - Dobrze, że to trwało tylko 50 minut. Mózg i tak jest w stanie skupić się na 15 minut, a więc o tym, co zostanie zapamiętane zadecydują skróty w mediach.
- Przecież w tym expose i tak nie chodziło o jakiś przekaz - uważa Magdalena Szczepaniak. - Tusk zniknął w ostatnim czasie i teraz chciał odsunąć w cień Palikota i Kaczyńskiego, którzy ostatnio skupili na sobie uwagę.
Mateusz Sibilski: - Wystąpienie było dość agresywne, bo Tusk chciał pokazać, że trzyma sprawy w ręku. Nie zabrakło populizmu, bo jak rozumieć to grożenie 5 milionom podatników? Konkretów było niewiele.
Kto wygłosi kolejne expose w Sejmie?
Anna Lewandowska: - Niewykluczone, że ktoś z lewicy, ale pod warunkiem, że pojawią się nowe twarze, bo Palikot i Miller nie zdobędą zaufania.
Bartosz Lewandowski nie ma złudzeń: - Nawet jeśli PO zacznie dołować, to ludzie Platformy tak świetnie opanowali zdolność wychodzenia z trudnych sytuacji, że na pewno przeobrażą się w nową partię władzy.
Policzyliśmy słowa
Drugie expose" składało się z 5975 słów. Sporządzając "chmurę" usunęliśmy z przemówienia m.in. spójniki, przyimki, część zaimków - wszystkie słowa, które bez względu na liczbę nie niosą informacji, o czym traktuje tekst.
Gotowy diagram pokazuje jasno, że głównymi akcentami przemówienia była "praca" (226 wzmianek) oraz zapowiedź inwestowania wielkich sum dla podtrzymania gospodarki (158 razy - "złotych", 97 razy - "miliardów", 48 razy - "pieniądze, 45 razy - "inwestycji").
Widać też, że emocjonalnym motywem wiodącym było tym razem "zaufanie" (aż 136 wzmianek, w porównaniu do np. tylko 70 napomknięć o "bezpieczeństwie").
Często premier wybiegał w przyszłość używając pochodnych słowa "będą", wyznaczając perspektywę czasową słowami "rok" czy "lata" oraz akcentując swoją wolę działania wypowiadanym z naciskiem słowem "chcę" (aż 241 razy w niespełna godzinnym wystąpieniu).
Na porównaniu z expose z listopada ubiegłego roku widać, o ile mniej miejsca zajęły tym razem kwestie Europy i Unii Europejskiej.
Czytaj e-wydanie »