Chojniczanie bardzo liczą na wygraną, ponieważ w poprzednim sezonie dwa razy musieli uznać wyższość beniaminka z Bytowa.
- Wszyscy dookoła mówią mi, że Chojniczanka z Bytovią ostatnio nie wygrywała, ale ja nie jestem przesądny i w ogóle się tym nie przejmuję - mówi Mariusz Pawlak, trener "Chojny". - Dla mnie jest to kolejny mecz, na który jedziemy, by wygrać. Tak też nastawiam swoich piłkarzy. Za to spotkanie, jak za każde inne można zarobić tylko trzy punkty. Zdajemy sobie sprawę, że w Bytowie czeka nas ciężki mecz. Oglądałem spotkania Bytovii z Lechem i Chrobrym, w których nasi najbliżsi rywale prezentowali się całkiem nieźle. Jednak my wierzymy w swoje umiejętności i spokojnie podchodzimy do meczu, chociaż zdajemy sobie sprawę, że ma on derbowy posmak i jest ważny dla naszych kibiców - przekonuje szkoleniowiec.
Opiekun Chojniczanki dał zawodnikom wolne w środę i czwartek. - Niech każdy spokojnie pojedzie w swoje rodzinne strony i odwiedzi groby najbliższych - tłumaczy trener żółto-biało-czerwonych. - Nie tylko samą piłką człowiek żyje. Chłopakom przyda się trochę oddechu. To dobrze im zrobi. Niech nie myślą tylko o najbliższym meczu z Bytovią, a skupią myśli na czym innym - dodaje Pawlak.
W piątek zespół spotka się na treningu, a potem odbędzie się odprawa dotyczą Bytovii.
Historia ostatnich spotkań obu drużyn sięga dwóch sezonów. W poprzednim Chojniczanka przegrała na wyjeździe 2:3, chociaż prowadziła 2:0 do przerwy. Jednak w ostatnim kwadransie straciła 3 gole. W rewanżu w rundzie wiosennej druga porażka, tym razem 1:3. Warto przypomnieć, że wtedy dwa gole dla Bytovii strzelił Dawid Retlewski, teraz grający na chwałę... Chojniczanki.
W sezonie 09-10 dwa triumfy odniosła Chojniczanka. U siebie wygrała 2:1, a w Bytowie było 1:0. Wtedy chojniczanie awansowali do II ligi, a rywale ledwo obronili się przed spadkiem. Jak będzie tym razem?
Czytaj e-wydanie »