Rozmowa z Przemysławem Śleszyńskim, pracownikiem Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk.
- Pańska ekspertyza o obszarach funkcjonalnych stolic regionów wywołała burzę wokół metropolii bydgosko-toruńskiej. Wskazał pan dwa obszary dla Bydgoszczy i Torunia z odrębnymi rdzeniami. Zwolennicy metropolii bydgoskiej uważają, że to korzystne rozstrzygnięcie, dzięki któremu Bydgoszcz sama zdecyduje, na jakie projekty przeznaczy pieniądze.
- To jakieś nieporozumienie. Ekspertyza miała wskazać zasięgi oddziaływania stolic województw, a dokładniej - strefy zewnętrzne miejskich obszarów funkcjonalnych. Z powodów metodycznych, wynikających z charakteru danych, którymi posłużyłem się w analizie, oddzielnie wziąłem pod uwagę Bydgoszcz i Toruń, dwie stolice województwa kujawsko-pomorskiego. Podobna zasada metodyczna była przyjęta również w województwie lubuskim.
Przeczytaj również: Bydgoszcz i Toruń to będzie silna metropolia
- Opracowanie nie rozstrzyga, jak ma wyglądać wyznaczenie obszarów funkcjonalnych w naszym regionie?
- Przedmiotem opracowania nie było określenie, czy Bydgoszcz i Toruń powinny tworzyć jeden obszar funkcjonalny, czy dwa odrębne. Nie ma w nim mowy, czy przyszła metropolia powinna koncentrować się wokół jednego bądź dwóch rdzeni. Wskazanie dwóch obszarów funkcjonalnych i dwóch rdzeni dla obu stolic województwa, a następnie badanie zasięgu ich oddziaływania, jeszcze o niczym nie przesądza. A mówienie, że zdaniem autora ekspertyzy Bydgoszcz oraz Toruń powinny tworzyć odrębne rdzenie czy strefy zewnętrzne obszarów funkcjonalnych, to nadinter-pretacja. Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030, w przygotowaniu której brałem udział, wskazuje na bydgosko-toruński duopol.
Zobacz też: Tomasz Lenz: Idealnym rozwiązaniem byłoby rotacyjne zarządzanie obszarem metropolitalnym
- Kto powinien mieć ostateczny głos w kwestii obszaru?
- Urzędy marszałkowskie powinny mieć wpływ na ostateczny kształt granic, ale związany z poszerzaniem, niż pomniejszaniem wyznaczonych przeze mnie obszarów. Równie ważny głos musi należeć do mieszkańców. Ten podział i generalnie sama koncepcja miejskich obszarów funkcjonalnych, zawarta w KPZK, ma służyć mieszkańcom, wzmacniać powiązania między rdzeniem a otoczeniem, np. ułatwiając dojazdy do pracy, dostęp do usług.