Jak reagują najmłodsi, gdy nie spodoba im się podarunek od mikołaja lub on sam nie przypadnie malcom do gustu? Oj, różnie...
Zastraszanie
Zastraszanie mikołaja to jedna z metod stosowanych przez naszych milusińskich (małych gniewnych). Dziecko, złe, że nie dostało prezentów, o jakich marzyło, zastrasza go. Że go pobije. Że ma natychmiast wymienić upominki, bo jak nie, to go zabije. Że gdy następnym razem nie przyniesie w ramach przeprosin przynajmniej dwa razy tyle prezentów, to mu... łeb (albo chociaż brodę) urwie. Niektóre smyki grożą mikołajowi więzieniem albo rozmową z panią w przedszkolu.
Płacz i krzyk
Mniej odważni płaczą i krzyczą. Panika. Strach w oczkach. Ręce wyciągane do mamy i taty. Nie podoba się maluchowi ten starszy gość w czerwonym kubraku i siwą brodą? Bywa. Nie sadzaj dziecka na siłę mu na kolanach, aby zrobić zdjęcie, bo szkrab jeszcze bardziej się zniechęci.
Krytyka
Niektóre pociechy mówią prosto z mostu: - Nie podobasz mi się, mikołaju. Masz tak długą brodę, bo jesteś leniwy, żeby ją przyciąć? Co roku chodzisz w tym samym stroju. Twoje renifery są wolne. Inne minusy, które dzieci wytykają gwiazdorowi to: prawdziwe uszy, dziwaczny głos, niedopastowane buty.
Doza tolerancji
Takie małe, a już reklamować potrafią. Chodzi o reklamacje prezentów. Malcy przyznają się mikołajowi czy gwiazdorowi, że prezent nie spełnił ich oczekiwań. Dają łaskawie długobrodemu np. godzinę na zabranie tych i przyniesienie nowych upominków. Ci najbardziej tolrancyjni zapewniają, że nawet się nie obrazili za nietrafione podarunki. Cóż za wyrozumiałość!
Czytaj e-wydanie »