List prezydenta Rafała Bruskiego do ministra administracji wywołał lawinę. Twarde stanowisko zajęli rajcy. Rozmowy z ministrem zapowiedzieli posłowie z Parlamentarnego Zespół Miłośników Ziemi Bydgoskiej.
To reakcje na opracowaną przez resort administracji białą księgę obszarów metropolitalnych i założenia Ministerstwa Rozwoju Regionalnego dla perspektywy unijnej 2014-2020. W regionach mają powstać związki komunalne. U nas związek mają stworzyć Bydgoszcz i Toruń. Przewodnictwo w związku ma być rotacyjne. Będzie on korzystać z Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT), na które zostanie wydzielona kwota z regionalnego programu operacyjnego. Zachętą do powstania związku ma być dodatkowe 60 mln euro.
Ale Bydgoszcz nie chce się dzielić władzą. Pierwszy argument: liczba mieszkańców i potencjał gospodarczy.
Czytaj także: Bydgoszcz nie chce rotacji w związku z Toruniem
- Nie można stawiać znaku równości między miastami, które liczą 360 tys. i 200 tys. osób - mówi Tomasz Latos, bydgoski poseł PiS.
Drugi: rotacja łamie zasadę oddolnego tworzenia związków, które proponują resorty. Bruski pisze do ministra: "Zasadę dobrowolności złamano w przypadku dwóch dwustołecznych województw, przesądzając o obligatoryjnej współpracy stolic, i (....) decydując o rotacyjnej zasadzie przewodniczenia w ramach zarządzania tzw. ZIT".
Trzeci: i może stać się narzędziem do politycznej walki. - Ten model jest najbardziej konfliktowy, jeszcze bardziej podzieli region i oddali od siebie ideę spójności - mówi Piotr Cyprys, prezes stowarzyszenia Metropolia Bydgoska.
Latos: - To nie będzie służyć rozwojowi regionu. Będziemy sobie wyrywać pieniądze.
Czwarty: dwustołeczność się nie sprawdziła. - Mimo dogodnego położenia mamy prawie najwyższe bezrobocie w kraju, niskie przyrosty PKB - mówi Łukasz Krupa, poseł Ruchu Paliko-ta. - Coraz bardziej odstajemy od innych. Powinno być jedno centrum. Motorem regionu musi być Bydgoszcz.
Piąty: rotacja jeszcze bardziej zachwieje zasadę równowagi obu miast. Bruski: "Bydgoszcz i bydgoszczanie oczekują zmiany stanowiska, które (...) przywróci akceptowalną społecznie równowagę ustrojową umożliwiającą wyjście z roli petenta i poczucie się gospodarzem we własnym (...) domu".
Jak ustaliliśmy resort administracji zabierze głos w sprawie rotacji na początku tego tygodnia.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Co na to Toruń? Prezydent Michał Zaleski w czwartek zaapelował do rajców, by przygotowali stanowisko dotyczące wystąpień bydgoszczan. Opracuje je komisja gospodarki przestrzennej rady miasta. Zaleski: - Pozycja Torunia może być tylko równorzędna i partnerska.
Paweł Gulewski, wiceszef komisji gospodarki toruńskiej rady: - Sukcesem Torunia nie będzie utworzenie związku, w którym jedno z miast będzie się czuło pokrzywdzone, bo wtedy relacje zawsze będą podszyte wrogością. Sukcesem będzie utworzenie związku zarządzanego na zasadach akceptowanych przez oba miasta.
Gulewski chce wystąpić do Bruskiego z kilkoma propozycjami. Jakimi? - Ustalmy zasady, na podstawie których i Bydgoszcz, i Toruń pozyskają w ramach ZIT te dodatkowe środki w sposób satysfakcjonujący oba miasta - mówi radny i proponuje, by przed rozpoczęciem przewodnictwa któregoś z miast, określić listę strategicznych projektów i twarde zasady, w myśl których "współprzewodnictwo w ramach ZIT oznacza konsekwentną realizację wspólnie wypracowanych i zaakceptowanych projektów, a nie próbę wprowadzenia zmian na korzyść jednego z miast - partnerów w ZIT".
Radny: - Przewodnictwo Bydgoszczy w ZIT nie jest sposobem na wzmocnienie administracyjnej roli miasta. ZIT to nic więcej, jak tylko kolejna możliwość pozyskania dodatkowych środków, poza RPO i programami operacyjnymi. Zacznijmy wreszcie myśleć w kategoriach korzyści płynących z nowego narzędzia finansowego premiującego współpracę.
Czytaj e-wydanie »
To reakcje na opracowaną przez resort administracji białą księgę obszarów metropolitalnych i założenia Ministerstwa Rozwoju Regionalnego dla perspektywy unijnej 2014-2020. W regionach mają powstać związki komunalne. U nas związek mają stworzyć Bydgoszcz i Toruń. Przewodnictwo w związku ma być rotacyjne. Będzie on korzystać z Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT), na które zostanie wydzielona kwota z regionalnego programu operacyjnego. Zachętą do powstania związku ma być dodatkowe 60 mln euro.
Ale Bydgoszcz nie chce się dzielić władzą. Pierwszy argument: liczba mieszkańców i potencjał gospodarczy.
Czytaj także: Bydgoszcz nie chce rotacji w związku z Toruniem
- Nie można stawiać znaku równości między miastami, które liczą 360 tys. i 200 tys. osób - mówi Tomasz Latos, bydgoski poseł PiS.
Drugi: rotacja łamie zasadę oddolnego tworzenia związków, które proponują resorty. Bruski pisze do ministra: "Zasadę dobrowolności złamano w przypadku dwóch dwustołecznych województw, przesądzając o obligatoryjnej współpracy stolic, i (....) decydując o rotacyjnej zasadzie przewodniczenia w ramach zarządzania tzw. ZIT".
Trzeci:
Latos: - To nie będzie służyć rozwojowi regionu. Będziemy sobie wyrywać pieniądze.
Czwarty: dwustołeczność się nie sprawdziła. - Mimo dogodnego położenia mamy prawie najwyższe bezrobocie w kraju, niskie przyrosty PKB - mówi Łukasz Krupa, poseł Ruchu Paliko-ta. - Coraz bardziej odstajemy od innych. Powinno być jedno centrum. Motorem regionu musi być Bydgoszcz.
Piąty: rotacja jeszcze bardziej zachwieje zasadę równowagi obu miast. Bruski: "Bydgoszcz i bydgoszczanie oczekują zmiany stanowiska, które (...) przywróci akceptowalną społecznie równowagę ustrojową umożliwiającą wyjście z roli petenta i poczucie się gospodarzem we własnym (...) domu".
Jak ustaliliśmy resort administracji zabierze głos w sprawie rotacji na początku tego tygodnia.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Co na to Toruń? Prezydent Michał Zaleski w czwartek zaapelował do rajców, by przygotowali stanowisko dotyczące wystąpień bydgoszczan. Opracuje je komisja gospodarki przestrzennej rady miasta. Zaleski: - Pozycja Torunia może być tylko równorzędna i partnerska.
Paweł Gulewski, wiceszef komisji gospodarki toruńskiej rady: - Sukcesem Torunia nie będzie utworzenie związku, w którym jedno z miast będzie się czuło pokrzywdzone, bo wtedy relacje zawsze będą podszyte wrogością. Sukcesem będzie utworzenie związku zarządzanego na zasadach akceptowanych przez oba miasta.
Gulewski chce wystąpić do Bruskiego z kilkoma propozycjami. Jakimi? - Ustalmy zasady, na podstawie których i Bydgoszcz, i Toruń pozyskają w ramach ZIT te dodatkowe środki w sposób satysfakcjonujący oba miasta - mówi radny i proponuje, by przed rozpoczęciem przewodnictwa któregoś z miast, określić listę strategicznych projektów i twarde zasady, w myśl których "współprzewodnictwo w ramach ZIT oznacza konsekwentną realizację wspólnie wypracowanych i zaakceptowanych projektów, a nie próbę wprowadzenia zmian na korzyść jednego z miast - partnerów w ZIT".
Radny: - Przewodnictwo Bydgoszczy w ZIT nie jest sposobem na wzmocnienie administracyjnej roli miasta. ZIT to nic więcej, jak tylko kolejna możliwość pozyskania dodatkowych środków, poza RPO i programami operacyjnymi. Zacznijmy wreszcie myśleć w kategoriach korzyści płynących z nowego narzędzia finansowego premiującego współpracę.
Czytaj e-wydanie »