Czytelnik zwraca uwagę, że droga 391 jest administrowana przez ten sam podmiot, co droga 240, na której zginęli bracia Burczyńscy. Chodzi o Zarząd Dróg Wojewódzkich w Żołędowie.
Dlaczego we wtorek, kiedy doszło do wypadku w Kozłowie, drogi powiatowe były posypane, a wojewódzkie nie?
- Zadzwoniłem do nich po wypadku i zapytałem, dlaczego nie wywiązali się ze swoich obowiązków? - relacjonuje. - Usłyszałem, że zgodnie z prognozami, nie było takiej potrzeby (tak samo tłumaczyli się "Pomorskiej" - przyp. red.).
Przeczytaj również: Świecie. Fatalny stan drogi w Kozłowie przyczynił się do śmierci braci?
Dlaczego więc widział ją Powiatowy Zarząd Dróg? Ich nawierzchnie zostały posypane, chociaż mają niższą rangę w porównaniu z wojewódzkimi, a co za tym idzie - niższe standardy utrzymania.
Zapytaliśmy dyrektora PZD w Świeciu czy w dzień tragedii zabezpieczył swoje drogi. - Oczywiście! - usłyszeliśmy od dyrektora Adama Mellera. - Gołoledź tego dnia była bardzo prawdopodobna, warunki na drogach pogarszały się, dlatego nasze piaskarki wyjechały już w nocy.
Zobacz też: Ostatnie pożegnanie braci, którzy zginęli pod Świeciem [zdjęcia]
Czy prokuratura udowodni drogowcom niedopełnienie obowiązków? A jeśli tak - jaka będzie kara, skoro cena, jaką zapłacili Państwo Burczyńscy jest tak wysoka? Czy ZDW powinien ponieść odpowiedzialność za tragedię w Kozłowie?
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje