Prognozy demograficzne dotyczące Lipna nie są budujące. Maleje liczba dzieci w szkołach. I ta tendencja będzie się utrzymywać. Ba, pogłębiać! W 2011 roku w lipnowskich gimnazjach było 21 oddziałów.
Po ubiegłorocznym naborze zostało utworzonych tylko 18 oddziałów. A w przyszłym roku szkolnym może być 16. - Podobnie sytuacja wygląda w szkołach podstawowych - mówi Renata Gołębiewska, dyrektor wydziału administracyjnego w lipnowskim ratuszu.
Malejąca liczba uczniów, to niższa subwencja oświatowa. Urząd Miejski w tym roku liczy na ponad 9 mln złotych dotacji. Autrzymanie lipnowskich szkół i przedszkoli ma kosztować 14,5 mln złotych. Może się więc zdarzyć, że w końcu roku zabraknie pieniędzy. - To jednak czarny scenariusz - podkreśla dyrektor Gołębiewska.
Czarny scenariusz przewiduje m.in. cięcia w funduszu socjalnym, ograniczenia w wypłacie dodatku motywacyjnego. Nie wiadomo też, czy po wakacjach możliwe będzie utrzymanie dotychczasowego stanu zatrudnienia w lipnowskich szkołach. To jednak będzie wiadomo po zatwierdzeniu nowej organizacji pracy i zakończonym naborze. Być może konieczne będą zwolnienia lub obniżenie liczby godzin pracy dla niektórych nauczycieli.
Burmistrz LipnaDorota Łańcucka uważa, że ta sytuacja to skutek zaniechania restrukturyzacji lipnowskich placówek edukacyjnych w poprzednich latach. - Jeśli ta sieć ma być zachowana, to musimy szukać oszczędności - mówi. Ale zapewnia też, że władze Lipna będą robić co się da, by nie likwidować etatów.
W tym roku pojawił się zamysł zamknięcia jednego z przedszkoli w Lipnie. Ale radni tego zamysłu nie poparli. Uch-wała nie została podjęta. W nowym roku szkolnym w sieci przedszkoli nic się nie zmieni.
Co o możliwych cięciach sądzą nauczyciele? Atmosfera nie jest dobra. "Straszy się nas zwolnieniami" - napisał do nas jeden z nich. - "To nadużycie. Poza tym, dlaczego nauczyciele mają ponosić odpowiedzialność za nieudolne zarządzanie."
Część środowiska liczy na zdecydowany sprzeciw związków zawodowych. Tymczasem, jak powiedział nam Krzysztof Wiśniewski, lider oświatowej "Solidarności", związkowcy o możliwych cięciach jeszcze nic nie wiedzą. - Nie zaproszono nas na spotkanie, które odbyło się w tej sprawie - mówi przewodniczący.
Czytaj e-wydanie »