https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawie 4 proc. pasażerów jeździ bydgoskimi autobusami i tramwajami na gapę!

(bog)
Tylko w ubiegłym roku kontrolerzy Renomy wystawili 34604 mandaty za jazdę bez ważnego biletu
Tylko w ubiegłym roku kontrolerzy Renomy wystawili 34604 mandaty za jazdę bez ważnego biletu Paweł Skraba/archiwum
Tylko w ubiegłym roku kontrolerzy Renomy wystawili 34604 mandaty za jazdę bez ważnego biletu. I choć Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej szacuje, że ledwie 3,84 proc. wszystkich pasażerów komunikacji miejskiej stanowią gapowicze, to przy aktualnych cenach biletów rocznie tracą przez nich około 2,8 mln zł.

Najnowszym pomysłem drogowców na walkę z nieuczciwymi pasażerami jest propozycja podwyżki kar:
- za jazdę na gapę - ze 160 do 260 zł,
- za jazdę na podstawie biletu ulgowego, ale bez dokumentu poświadczającego ulgę - ze 128 do 200 zł,
- za przewóz ponadgabarytowego bagażu - z 64 do 100 zł,
- za zatrzymanie albo zmianę trasy pojazdu bez uzasadnionej przyczyny - 520 zł.

ZDMiKP liczy, że nowe stawki nie tylko spowodują wzrost sprzedaży biletów, ale poprawią też współczynnik ściągalności należności wynikających z niezapłaconych kar.

Przeczytaj także: Fanpage "Spotted: MZK Bydgoszcz" błyskawicznie zdobywa coraz większą popularność na Facebooku
- W 2012 roku ten wskaźnik wyniósł 45,9 procent - przyznaje Piotr Sikorski, naczelnik wydziału biletowo-taryfowego w ZDMiKP. I dodaje, że nowe stawki mają znaczenie dla poprawy tego wyniku. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami w rejestrach długu umieszcza się tylko tych dłużników, których wartość długu wynosi co najmniej 200 złotych - tłumaczy.

Drogowcy podkreślają, że podobną praktykę stosuje się już w innych miastach Polski, gdzie kary są podobne do planowanych w Bydgoszczy. Na przykład gapowicze z Poznania płacą 280 zł, w Szczecinie - 260, a w Krakowie - 240 złotych. Tymczasem taryfikator obowiązujący jeszcze w Bydgoszczy zakłada mandat ledwie w wysokości 160 złotych.

Projekt nowych przepisów taryfowych trafił już do radnych i będzie głosowany na najbliższej sesji Rady Miasta. Jeśli zostanie przegłosowany, to wejdzie w życie jeszcze w marcu br.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Amiga
Jak pomyślę, że bilet na busa czy PKS np. do Szubina kosztuje ok. 4 zł.. to słabo mi na myśl, że za przejazd jednego czy dwóch przystanków w moim rodzinnym mieście kosztuje 3,20. Jak do tego pomyślę, że za 6,40 zł (przejazd w obie strony) wielu Bydgoszczan mogłoby kupić cztery chleby – to pięści mi się zaciskają. Jeszcze jak sobie pomyślę, ilu to ludzi musi w taki sposób do pracy dojeżdżać i wydawać codziennie tych 6,40.. to ja się dziwić mogę tylko temu, że bez biletów jeździ TYLKO 4% pasażerów. :-/ Ja tam jakąś sknerą starą nie jestem, żeby żydzić na bilet.. ale uważam, że bilety są dla niektórych pasażerów wręcz luksusem..
Z
ZachodniaPierzeja
Zwracam uwagę Państwa pasażerów na kasowniki.Proszę sprawdzać co kasowniki odbijają na biletach, bo nad tym nikt nie panuje -szczególnie na trasie AT.Kasowniki odbijały inne daty,inne linie-zupełna fantazja. Kierowcy nie byli wogóle zorientowani jak mają pasażerowi w takiej sytuacji udzielić pomocy. Pisałem nie raz do przewoźnika w tej sprawie ale odpisywano mi bajeczki. Jedną z nich było zapewnienie,ze zrobiono odprawę wszystkim kierowcom i zostali szczegółowo poinstruowani jak w takiej sytuacji postepować. Ponieważ obowiązuje zasada -wierzyć to sprawdzić - o sprawę tę pytałem około 10 kierowców i nikt nic nie słyszał o jakiejkolwiek odprawie i instruktażu. W jednym z tramwajów ktorym jechałem w lipcu roku ubiegłego ( była to linia nr 3 czyli z zestawu AT ) kasownik odbił mi datę z maja a linię nr 5. Ponieważ przy Wyścigowej przesiadałem się do Fordonu,udałem się do motorniczej.która początkowo nie raczyła otworzyć drzwi ani ze mną rozmawiac,dopiero jak zaproponowałem spotkanie u jej dyrektora okazała mi łaskę i spojrzała na mój bilet.Raczyła także odkrywczo stwierdzić,ze takiej linii nie ma wiec mam dalej jechać do Fordonu i nikt nic mi nie zrobi .Osobiście przekonałem się,ze w tej branży nie wiadomo kto i i za co odpowiada. Nie będę tu rozwodził się nad przysłowiowym brudem i smrodem w środkach komunikacji. Reasumując apelowałbym aby najpierw wszystkich odpowiedzilanych za transport publiczny zmusić do własciwego jego przygotowania a dopiero poźniej zabierać się za podwyżkę kar,szczególnie tak drastyczną.

Wszystko co Pan napisał to prawda. Szkoda, że gazety więcej na ten temat się nie rozpisują. Pod tym względem jakość transportu miejskiego pozostawia wiele do życzenia.
J
Johny
Niech MZK umieści w każdym pojeździe biletomat, jak np. w Warszawie, to liczba gapowiczów spadnie. Rzadko jeżdżę autobusem czy tramwajem, ale jak jadę to przeważnie mam problem z kupieniem biletu. Kierowca często nie ma albo reszty, albo biletów, ani czasu na sprzedaż.

Kierowca nie musi mieć pieniędzy aby wydać resztę, przeczytaj sobie na jakich zasadach można kupić bilet w pojezdzie.

Te statystyki to tylko liczba wg. wystawionych mandatów. Niestety codziennie Bydgoszcz jest okradana przez RENOMĘ z racji tego, że:
- kontroler nie sprawdzi "karka" - a jak ten nie posiada biletu to i tak mu nie wystawią mandatu - widzę podobne sytuacje w zasadzie codziennie - linie 52, 79 i czasami 64.
- jedzie TROL (czyt: bezdomy) nie zostaje sprawdzony bo z racji wyglądu i "zapachu" nie będzie w stanie zapłacić mandatu, bo często gęsto nie ma dokumentów lub miejsca zamieszkania - w końcu noclegownie nie będą płacić za mandaty bezdomnych.
Może czas zacząć robić kontrole kanarów? Jak pracują? Czy sprawdzają wszystkich pasażerów? Na zasadzie "tajemniczego klienta".
Kolejna sprawa pierdzielenie kotka za pomocą młotka, że wstawienie do pojazdów automatów biletowych zmniejszy gapiorstwo mieszkańców. Ile osób, które nie mogą kupić biletów u kierowcy kontynuuje podróż bez biletu? Spotkałem się tylko raz z taką sytuacją. Osoba po prostu usiadła i skomentowała, że jak będą kanary to będzie się tłumaczyć.

Nie tylko Renoma jest tutaj winna ale i ZDMiKP który wcale nie ingeruje w godziny pracy Renomy. Widziałeś kontrolę po 20 np w Fordonie czy innych dzielnicach?? Wtedy zaczyna się największe gapiostwo : nie ma kanarów to po co kupować bilet

Po pierwsze - czemu ściągalnośc kar jest tylko w połowie??? Jeżdże na bilety miesięczne
od kilkudziesięciu lat i...jestem frajer? Płacę za innych?

Po drugie - każdemu może się zdażyć, iż zapomni raz skasować bilet - wówczas kara powinna byc niższa (np. 100-150zł), niz dla recydywistów - np. 3 krotność 300-500zł....

Po trzecie - niezrozumiałe dla mnie przy obecnym systemie komputerowym, że posiadając (wykupując) bilet miesięczny, a nie mając w czasie kontroli karty MUSZĘ zapłacić karę...??? Po co podawaliśmy PESELe itd. do bazy - aby było można zweryfikować, że jestem tym właśnie Kowalskim, który wykupił bilet miesięczny/n-dniowy....

Po czwarte - przewóz bagażu: § 6 Regulaminu przewozu pkt.4 mówi, iz można przewozic przedmioty nieprzekraczające rozmiarów 90x75x40 cm. lub 10x10 cm. z długością do 220 cm. lub przedmiotów płaskich 100x90 cm., wózków dziecięcych, wózków inwalidzkich, rowerków dziecięcych, dużych rowerów oraz instrumentów muzycznych i sztalug
pkt. 6: W pojazdach nie wolno przewozić :
przedmiotów, które przekraczają rozmiary, podane w ust. 4,

Natomiast dokument (jak to prawnie jest potwiedzone???)
PODSTAWOWE ZASADY PRZEWOZU BAGAŻU I ZWIERZĄT ŚRODKAMI PUBLICZNEGO TRANSPORTU ZBIOROWEGO W BYDGOSZCZY
(ważne od 1 lutego 2012 r.) mówi m.in.:

IV. W przypadku ujawnienia w czasie kontroli przejazdu pasażera z bagażem niedopuszczonym do przewozu nakładana jest opłata dodatkowa w wysokości 64 zł.

czemu nie ma możliwości przewożenia większych rzeczy (walizki, plecak) za dodatkową opłatą, jeśli przekraczają nieznacznie rozmiary...? Czy kontrolerzy mają przy sobie wzorcowane miary miernicze - kto jest wzorcuje, sprawdza itd.?

Może jakiś prawnik wypowiedziałby się w/w zagadnienia?

ps. jeżeli byłoby jak w Angli czy Niemczech - wchodzimy przy kierowcy, okazujemy lub kupujemy bilet, to pewnie gapowiczów byłoby 0,01%....tam jest to jakoś możliwe, to czemu nie u Polsce?

Wyobrażasz sobie by kanar w trakcie wypisywania Ci mandatu dzwonił w pojezdzie do biura i się pytał czy ten i ten dostał wcześniej mandat czy to jego pierwszy raz?? Ja nie wyobrażam sobie by przy obcych ludziach kanar miałby podawać moje dane na głos.
Polska to nie Anglia i taka opcja nie przejdzie, po pierwsze wyobrażasz sobie sytuację gdzie np. godzina 7 na pkp i choćby autobus 79 gdzie ludzie mieliby wejść pierwszymi dzwiami?? bo ja nie, teraz przejazd całej trasy zajmuje ok 30 minut a przy takim rozwiązaniu wycieczka trwałaby przynajmniej drugie tyle
p
pawelr
Po pierwsze - czemu ściągalnośc kar jest tylko w połowie??? Jeżdże na bilety miesięczne od kilkudziesięciu lat i...jestem frajer? Płacę za innych?

Po drugie - każdemu może się zdażyć, iż zapomni raz skasować bilet - wówczas kara powinna byc niższa (np. 100-150zł), niz dla recydywistów - np. 3 krotność 300-500zł....

Po trzecie - niezrozumiałe dla mnie przy obecnym systemie komputerowym, że posiadając (wykupując) bilet miesięczny, a nie mając w czasie kontroli karty MUSZĘ zapłacić karę...??? Po co podawaliśmy PESELe itd. do bazy - aby było można zweryfikować, że jestem tym właśnie Kowalskim, który wykupił bilet miesięczny/n-dniowy....

Po czwarte - przewóz bagażu: § 6 Regulaminu przewozu pkt.4 mówi, iz można przewozic przedmioty nieprzekraczające rozmiarów 90x75x40 cm. lub 10x10 cm. z długością do 220 cm. lub przedmiotów płaskich 100x90 cm., wózków dziecięcych, wózków inwalidzkich, rowerków dziecięcych, dużych rowerów oraz instrumentów muzycznych i sztalug
pkt. 6: W pojazdach nie wolno przewozić :
przedmiotów, które przekraczają rozmiary, podane w ust. 4,

Natomiast dokument (jak to prawnie jest potwiedzone???)
PODSTAWOWE ZASADY PRZEWOZU BAGAŻU I ZWIERZĄT ŚRODKAMI PUBLICZNEGO TRANSPORTU ZBIOROWEGO W BYDGOSZCZY
(ważne od 1 lutego 2012 r.) mówi m.in.:

IV. W przypadku ujawnienia w czasie kontroli przejazdu pasażera z bagażem niedopuszczonym do przewozu nakładana jest opłata dodatkowa w wysokości 64 zł.

czemu nie ma możliwości przewożenia większych rzeczy (walizki, plecak) za dodatkową opłatą, jeśli przekraczają nieznacznie rozmiary...? Czy kontrolerzy mają przy sobie wzorcowane miary miernicze - kto jest wzorcuje, sprawdza itd.?

Może jakiś prawnik wypowiedziałby się w/w zagadnienia?

ps. jeżeli byłoby jak w Angli czy Niemczech - wchodzimy przy kierowcy, okazujemy lub kupujemy bilet, to pewnie gapowiczów byłoby 0,01%....tam jest to jakoś możliwe, to czemu nie u Polsce?
N
NIE-gapowiczka
Te statystyki to tylko liczba wg. wystawionych mandatów. Niestety codziennie Bydgoszcz jest okradana przez RENOMĘ z racji tego, że:
- kontroler nie sprawdzi "karka" - a jak ten nie posiada biletu to i tak mu nie wystawią mandatu - widzę podobne sytuacje w zasadzie codziennie - linie 52, 79 i czasami 64.
- jedzie TROL (czyt: bezdomy) nie zostaje sprawdzony bo z racji wyglądu i "zapachu" nie będzie w stanie zapłacić mandatu, bo często gęsto nie ma dokumentów lub miejsca zamieszkania - w końcu noclegownie nie będą płacić za mandaty bezdomnych.

Może czas zacząć robić kontrole kanarów? Jak pracują? Czy sprawdzają wszystkich pasażerów? Na zasadzie "tajemniczego klienta".

Kolejna sprawa pierdzielenie kotka za pomocą młotka, że wstawienie do pojazdów automatów biletowych zmniejszy gapiorstwo mieszkańców. Ile osób, które nie mogą kupić biletów u kierowcy kontynuuje podróż bez biletu? Spotkałem się tylko raz z taką sytuacją. Osoba po prostu usiadła i skomentowała, że jak będą kanary to będzie się tłumaczyć.
a
asz
Zwracam uwagę Państwa pasażerów na kasowniki.Proszę sprawdzać co kasowniki odbijają na biletach, bo nad tym nikt nie panuje -szczególnie na trasie AT.Kasowniki odbijały inne daty,inne linie-zupełna fantazja. Kierowcy nie byli wogóle zorientowani jak mają pasażerowi w takiej sytuacji udzielić pomocy. Pisałem nie raz do przewoźnika w tej sprawie ale odpisywano mi bajeczki. Jedną z nich było zapewnienie,ze zrobiono odprawę wszystkim kierowcom i zostali szczegółowo poinstruowani jak w takiej sytuacji postepować. Ponieważ obowiązuje zasada -wierzyć to sprawdzić - o sprawę tę pytałem około 10 kierowców i nikt nic nie słyszał o jakiejkolwiek odprawie i instruktażu. W jednym z tramwajów ktorym jechałem w lipcu roku ubiegłego ( była to linia nr 3 czyli z zestawu AT ) kasownik odbił mi datę z maja a linię nr 5. Ponieważ przy Wyścigowej przesiadałem się do Fordonu,udałem się do motorniczej.która początkowo nie raczyła otworzyć drzwi ani ze mną rozmawiac,dopiero jak zaproponowałem spotkanie u jej dyrektora okazała mi łaskę i spojrzała na mój bilet.Raczyła także odkrywczo stwierdzić,ze takiej linii nie ma wiec mam dalej jechać do Fordonu i nikt nic mi nie zrobi .Osobiście przekonałem się,ze w tej branży nie wiadomo kto i i za co odpowiada. Nie będę tu rozwodził się nad przysłowiowym brudem i smrodem w środkach komunikacji. Reasumując apelowałbym aby najpierw wszystkich odpowiedzilanych za transport publiczny zmusić do własciwego jego przygotowania a dopiero poźniej zabierać się za podwyżkę kar,szczególnie tak drastyczną.
j
justanotherguy
Niech MZK umieści w każdym pojeździe biletomat, jak np. w Warszawie, to liczba gapowiczów spadnie. Rzadko jeżdżę autobusem czy tramwajem, ale jak jadę to przeważnie mam problem z kupieniem biletu. Kierowca często nie ma albo reszty, albo biletów, ani czasu na sprzedaż.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska