O tym, jak przebiegało jej życie będzie między innymi opowiadał, wyprodukowany przez kochających artystkę Rosjan, a wyreżyserowany przez Waldemar Krzystka serial, który można już oglądać na antenie pierwszego programu Telewizji Polskiej. Przez dziesięć najbliższych tygodni będziemy mogli śledzić burzliwą historię losów jednej z największych gwiazd muzyki polskiej, która zdobyła międzynarodową sławę.
Przeczytaj również: Natalia z Włocławka grała u boku gwiazd w serialu "Ja to mam szczęście"
Życie jak film
Jak mówią twórcy serialu, życie German było tak dramatyczne i bogate, że nie trzeba było w żaden sposób podkręcać tej historii.
Nazywała się Anna Wiktoria German. Urodziła się 14 lutego 1936 roku na terenie Uzbekistanu. Jej korzenie sięgają jednak o wiele dalej. Jej mama była Holenderką, żyjącą w Rosji, ojciec Niemcem, urodzonym w Łodzi.
Mała Ania miała zaledwie dwa lata, gdy jej tata, aresztowany przez NKWD pod zarzutem szpiegostwa, został rozstrzelany.
Gdy Anna miała dziesięć lat, przeprowadziła się z mamą do Polski, do Wrocławia, gdzie debiutowała jako piosenkarka. Jednak wcześniej, mimo że praktycznie nie znała języka polskiego, z wyróżnieniem ukończyła geologię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Zobacz też: Monika Smól z Chojnic na planie serialu "Lekarze" [zdjęcia]
Muzyka ponad wszystko
Jej kariera nabrała rozpędu, gdy zaczęła kolekcjonować kolejne nagrody za festiwale w Opolu i Sopocie, a w końcu w 1967 roku wystąpiła w San Remo, jako pierwsza i jedyna w historii polska artystka. Włosi ją pokochali. Gdy wracała z jednego z koncertów, który grała we Włoszech, miała poważny wypadek samochodowy. Wówczas na jakiś czas zniknęła z estrady. Lekarze mówili, że już na nią nie powróci.
Jednak się udało, bo - jak sama wielokrotnie powtarzała w wywiadach, "Śpiew jest dla mnie radością życia, chciałabym śpiewać całe życie, ale nie tak, by słuchacze mówili: Co, znów ona?, lecz: Aaa, to ona, no to posłuchajmy...".
Cudze chwalimy...
W ciągu zaledwie 26-letniej kariery wydała kilkadziesiąt płyt, koncertowała w Stanach Zjednoczonych, ZSRR, Mongolii, Kanadzie, Francji, Australii, Anglii i Portugalii, śpiewała w siedmiu językach. Mimo że nie odebrała fachowego muzycznego wykształcenia, zdarzało jej się nawet śpiewać arie. Polacy mieli naturalny skarb, którego wszyscy mogli im pozazdrościć.
A jednak największym powodzeniem cieszyła się chyba w Rosji. Do tej pory Rosjanie kochają jej piosenki.
Po tym, jak w 1982 roku German zmarła na raka, wydali pośmiertnie jeszcze kilkanaście jej płyt. I to właśnie Rosjanie wpadli na pomysł odtworzenia w dziesięciu odcinkach historii jej życia.
Trudno zmierzyć się z ideałem
W castingu do roli German wybrano młodą Joannę Moro, którą polscy widzowie mogli do tej pory oglądać głównie w epizodycznych rolach serialowych. 28-letnia aktorka włada doskonale językiem rosyjskim, co miało niemały wpływ na wybór właśnie jej do tej roli. Poza tym jest podobna do German, a do roli długo się przygotowywała. Nie będzie jednak śpiewać jej piosenek. W serialu zostaną wykorzystane oryginalne nagrania.
Wszyscy z Państwa, którzy chcieliby poznać kulisy życia German, którzy pamiętają jej przeboje takie, jak "Tańczące Eurydyki" czy "Zakwitnę różą" muszą w każdy piątek o godz. 20.25 zasiadać przed telewizorami. Ci, którzy nie pamiętają, bo byli za młodzi, może je pokochają.
Czytaj e-wydanie »