Samorząd podszedł do tematu trochę, jak do przysłowiowego jaja. Gdy tylko któryś z radnych próbował rozwinąć wątek, że likwidacja oddziału rehabilitacyjnego jest efektem zamknięcia przez miasto izby wytrzeźwień i zrzucenia jej obowiązków na lecznicę, natychmiast dyskusję kierowano na inne tory.
Nieco zaskakujące mogło się też wydać wygładzenie zapisów, które znalazły się w projekcie uchwały. Ten otrzymany przez radnych przed sesją mówił, że rada wyraża zdecydowany sprzeciw wobec planów likwidacji szpitalnego oddziału. Podczas sesji do projektu wprowadzono autopoprawki Tomasza Marcinkowskiego, przewodniczącego samorządu. Po nich rada wyrażała już tylko zaniepokojenie wobec likwidacyjnych planów. I takie stanowisko przyjęto ostatecznie.
Bez dyskusji ani rusz
Choć temat likwidacji oddziału rehabilitacyjnego szpitala był omawiany dwukrotnie podczas posiedzeń komisji zdrowia, to na sali sesyjnej nie obyło się bez dyskusji.
- Podjęcie przez radę oficjalnego stanowiska jest jak najbardziej zasadne. Likwidacja oddziału uderza w mieszkańców Inowrocławia i całego powiatu - podkreślał radny Grzegorz Kaczmarek, przewodniczący komisji zdrowia.
Z kolei radny Andrzej Kieraj z opozycji przypominał, że wnioskował o to, by odbyły się wspólne posiedzenia komisji zdrowia - Rady Miejskiej i Rady Powiatu. Szpital administracyjnie podlega bowiem starostwu. - Żal, że nie doszło do takiego spotkania. Potrzebne jest bowiem mocne stanowisko broniące pracowników szpitala, którzy mają niebawem stracić pracę - komentował Kieraj.
Z kolei radny Maciej Szota przypomniał, że kontrakt na prowadzenie oddziału rehabilitacyjnego jest ciągle w inowrocławskim szpitalu, a to oznacza, że jeszcze można o ten oddział i jego pracowników powalczyć.
Do pomysłu wspólnego posiedzenia komisji zdrowia miasta i powiatu odniósł się przewodniczący Tomasz Marcinkowski. - Zwoływanie go byłoby raczej bezcelowe. Komisja powiatu nie zrobiła w tej sprawie nic. My wykazaliśmy zainteresowanie. Nasza komisja zaprosiła na spotkanie dyrektora szpitala i starostę. Przyszedł członek Zarządu Powiatu i specjalista ze szpitala. Pokazuje to, jaka była chęć rozmawiania z organami miasta - stwierdził przewodniczący miejskiego samorządu.
.
Czytaj: [Szpital w Inowrocławiu do reorganizacji. Będą zwolnienia](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120921/INOWROCLAW01/120929814)
Dwie uchwały
Radni przyjęli nie tylko stanowisko dotyczące szpitalnej rehabilitacji. Podjęli też uchwałę o wystąpieniu do Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy o to, by po likwidacji oddziału środki z kontraktu pozostały w mieście i trafiły do sanatoriów, które zajmą się pacjentami wymagającymi rehabilitacji.
- Chcemy, żeby służba zdrowia działała w Inowrocławiu jak najlepiej. Osoby wymagające rehabilitacji będą musiały korzystać z usług placówek innych niż szpital. Dlatego musimy walczyć o to, by pieniądze z kontraktu zostały u nas - zauważał radny Kaczmarek.
- Niepubliczne ośrodki chętnie wykorzystają te pieniądze na działalność, która publicznej placówce się nie opłacała - padł komentarz na sali obrad.
Czytaj e-wydanie »