Przedszkole to jako jedyne w Inowrocławiu zdecydowało się wziąć udział w projekcie "International Kindergarden" organizowanym przez AIESEC.
- Do Polski przyjeżdżają studenci z dalekich krajów i biorą udział w zajęciach przedszkolnych z dziećmi. Rozmawiają z nimi po angielsku, prowadzą zajęcia, przedstawiają kulturę swojego kraju, prace plastyczne, zabawy i tańce - opowiada Maria Graczyk, dyrektorka Niepublicznego Przedszkola "Juniorek" w Inowrocławiu.
Od 18 lutego w Inowrocławiu przebywają Gulnaz Manapova - studentka anglistyki z Kirgistanu oraz Cezar Armando Ornelas Palomino - student informatyki z Meksyku. Mieszkają tu, zwiedzają okolice, ale przede wszystkim prowadzą zajęcia z przedszkolakami.
- Nasze przedszkole ma profil anglojęzyczny. Przez cały dzień prowadzimy zajęcia na przemian w języku polskim i angielskim. Dzięki Gulnaz i Cezarowi nasze dzieci mają kontakt z żywym językiem. Poznają kulturę innych krajów, nabywają nowe umiejętności, otwierają się na świat - tłumaczy pani dyrektor.
Nasi goście są zauroczeni Polską i Polakami. - Zakochałem się w Polsce. Moje serca należy do tego kraju - przekonuje Cezar, a Gulnaz wspomina zwraca uwagę na naszą niezwykłą życzliwość: - Już pierwszego dnia na lotnisku spotkałam miłą Polkę, która pomogła mi kupić bilet.
Okazuje się, że oboje wybrali Polskę dzięki temu, że ten kraj polecili im znajomi. Gulnaz szybko polubiła polskie jedzenie, a przede wszystkim toruńskie pierniki. Cezar jest zachwycony urodą Polek. - W Polsce są najpiękniejsze kobiety, jakie kiedykolwiek widziałem. Wyglądają jak na wybiegu. Nawet po śniegu chodzą w szpilkach - podkreśla z uśmiechem. I tylko polska zima go zawiodła. Liczył na to, że wreszcie pozna życie w 30-stopniowych mrozach.
Gulnaz zapewnia, że jak wróci do Kirgistanu wszędzie opowiadać będzie o specyficznym polskim podejściu nauczycieli do dzieci. - W Kirgistanie wychowawcy są bardziej surowi niż w Polsce - przekonuje. O inowrocławskim przedszkolu tez będzie wspominać. - Te dzieci są bardzo bystre. Potrafią szybko uczyć się nowych rzeczy. Byłam wcześniej w dwóch innych przedszkolach. Tutaj poziom opanowania języka angielskiego był najlepszy - zapewnia.
Dzieci bardzo zżyły się ze swoimi gośćmi. Już od rana pytają, kiedy przyjdzie pan "Łaskotek" (tak nazwały Cezara) lub kiedy Gulnaz zagra im na na komuzie (kirgiski instrument przypominający gitarę). W piątek będą musiały pożegnać się ze swoimi wychowawcami z dalekich krajów. Pani dyrektor zapewnia, że za rok przyjadą kolejni, równie sympatyczni.
Czytaj e-wydanie »