Zespół zaprezentował w studio własną kompozycję pt. "Abo mje zabijo" i... zawojował srogie jury.
- Kurczę blade - westchnęła Kora. - Kocham takie klimaty. - Co za frontman - chwaliła Elżbieta Zapendowska, a wtórowali im ich koledzy z sędziowskiej ławy.
"Bubliczki" gładko zgarnęły cztery razy "tak" i przeszły do następnego etapu.
- Oczywiście, że oglądaliśmy - mówi Mirosława Czarnowska, babcia Mateusza. - Pół wsi do nas przyszło. Wypadło nieźle, choć myślałam, że zaśpiewają coś innego. Ale teraz będę trzymała za nich kciuki.
"Bubliczki" to zespół o bruskich korzeniach, założył go przed pięcioma laty Mateusz Czarnowski, który pochodzi z muzykalnej rodziny kultywującej kaszubskie tradycje. Jego dziadek Władysław i ojciec Marek zaszczepili mu miłość do kaszubszczyzny, a on z czasem - po terminowaniu w zespole "Krebane" - przetransponował te wątki w bałkańskim tyglu. Wyszła dynamiczna mieszanka, która chwyta ze serce i porywa do tańca.
"Bubliczki" zdobyły swoją grą sławę nie tylko na miejscu, mają na koncie pierwszą nagrodę i nagrodę publiczności na festiwalu folkowym Nowa Tradycja w Warszawie i na ogólnopolskim festiwalu górskim i folkowym w Zakopanem. Nagrali też płytę pt. "Opaa!". A ostatnio komponowali też muzykę do spektakli teatralnych.
Przeczytaj również: Rozmowa "Pomorskiej": Bubliczki skręcają w stronę teatru
Zespół często koncertuje, a ponieważ muzycy z Brus - Mateusz i Michał Czarnowscy mieszkają teraz w Szczecinie, to łatwiej posłuchać ich właśnie tam niż w rodzinnych Brusach. Ale kapela wyjeżdża też z koncertami za granicę, do Niemiec i Szwajcarii.
Przekonamy się, czy telewizyjny występ w Polsacie będzie dla nich przepustką do wielkiej kariery. Kto chce, by się tak stało, może oddać na nich głos!
Zobacz też: BRUSY Zespół "Bubliczki" wydał pierwszą płytę, do nabycia w internecie i w empikach
Czytaj e-wydanie »