Śledczy przyznają: na razie w sprawie jest bardzo wiele niejasności.
Zdzisław S. jest schorowanym emerytowanym księdzem. Pracował jako proboszcz w diecezji elbląskiej. Gdy zakończył kapłańską posługę, wrócił do Łasina (pow. grudziądzki), skąd pochodzi. Mieszka w domu odziedziczonym po rodzicach.
Przeczytaj także:Ranny ksiądz, ranny 17-latek. Co wydarzyło się w domu proboszcza w Łasinie?
Od około pół roku byłemu proboszczowi pomagał 17-letni mężczyzna. Zmywał, sprzątał, wykonywał także masaże. Otrzymywał za to pieniądze.
17-latek do S. przyszedł też w poniedziałek po południu. Co wydarzyło się w domu księdza?To nie jest pewne. Pewne jest natomiast, że 17-latek zgłosił się do przychodni z rozciętą dłonią. Ksiądz natomiast - mocno poobijany, z ranami na głowie - został przewieziony do szpitala.
Wersja młodego mężczyzny mówi m.in. o molestowaniu na tle seksualnym i ranie zadanej mu ostrym narzędziem. Te oskarżenia 17-latek podtrzymał podczas wczorajszego przesłuchania.
Ksiądz przesłuchiwany jeszcze nie był. Leży w grudziądzkim szpitalu. Nic nie zagraża jego życiu. - Liczymy, że przesłuchanie księdza przeprowadzimy w najbliższych dniach. Postępowanie prowadzimy "w sprawie" - zastrzega Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Śledczy nie mają pewności czy i kto jest prawdziwym poszkodowanym w tej sprawie. Nie wiadomo bowiem, jaki był przebieg wydarzeń, które między mężczyznami rozegrały się za zamkniętymi drzwiami domu byłego proboszcza.
W Łasinie wiele osób wydało już wyrok. A właściwie... wyroki. Różne. Bo ksiądz S. uznawany jest za osobę konfliktową, a o jego upodobaniach mieszkańcy od dawna opowiadali legendy. Ale czy starszy mężczyzna zaatakowałby 17-latka?
Nie brakuje też i takich, którzy zauważają, że przecież chłopak z własnej woli od dawna chodził do kapłana. I powinien wiedzieć, czego się spodziewać.