Choć od otwarcia parku rozrywki minęło zaledwie kilka dni, to już zdążyło wywołać duże poruszenie. Nie podobają się przede wszystkim karuzele stojące na płycie Starego Rynku.
- Rok temu wesołe miasteczko stało na Rybim Rynku i wszystko było w porządku - komentuje pan Zdzisław Wielicki, mieszkaniec bydgoskiego centrum. - Nie rozumiem, dlaczego nie mogło tak zostać. Stary Rynek to nie miejsce na takie rzeczy. Stalowe, brzydkie konstrukcje szpecą plac, który powinien być naszą wizytówką!
Jednak estetyka nie jest tu jedynym problemem. Sprzeciw budzi również to, że Stary Rynek był miejscem tragicznych wydarzeń w czasie wojny, a także to, że park rozrywki otwarto u progu Wielkiego Tygodnia.
Bartosz Kownacki, bydgoski poseł Prawa i Sprawiedliwości zażądał natychmiastowego demontażu lunaparku.
Czytaj: W samo południe: To szatan zrobił z Bydgoszczy pośmiewisko?
- To przejaw nietolerancji i braku szacunku, aby te beztroskie i hałaśliwe zabawy organizować w pobliżu Fary. W miejscu, gdzie odbywają się właśnie przygotowania do Triduum Paschalnego. Obok pomnika upamiętniającego tysiące pomordowanych bydgoszczan. Dla mnie to nie do pomyślenia, że prezydent lekceważy środowisko katolickie miasta - grzmiał wczoraj podczas konferencji prasowej. Pisemny apel Kownackiego od razu trafił też do ratusza.
Co na to prezydent Bruski? Mówi, że nie przypuszczał, iż impreza będzie tak negatywnie odbierana. - Organizator Europejskiego Festiwalu Rozrywki po ubiegłorocznym sukcesie, zaproponował mieszkańcom rozszerzoną formułę imprezy, obejmującą płytę Starego Rynku - tłumaczy Rafał Bruski. - Podobnie jak w zeszłym roku podpisane zostało porozumienie określające lokalizację i tryb udostępnienia miejsca. Porozumienie to zawarł z organizatorem Sebastian Chmara (były już wiceprezydent miasta - przyp. red.).
Rafał Bruski nie wspomina nic na temat ewentualnego demontażu wesołego miasteczka.
A w stronę urzędu miasta wciąż sypią się protesty. Pisaliśmy już o sprzeciwie biskupa Jana Tyrawy, który dowodził, że takie rozrywki w Wielkim Poście to atak na tradycję. Oburzenia nie kryła też Akcja Katolicka Diecezji Bydgoskiej.
Swoją opinię o lunaparku wyraził również Andrzej Leonard Bogucki, prezes Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, który wystąpił w imieniu bydgoskich środowisk patriotycznych.
"Osoby, które wydały decyzję o zainstalowaniu karuzeli wykazały się indolencją. Niszczą wartości polskie i katolickie" - czytamy w oświadczeniu. - "Ośmieszanie Starego Rynku to plucie w twarz bydgoszczanom, mieszkającym tu od wieków. To ich poniżenie, lekceważenie i ich dyskryminacja".
Czytaj: Biskup bydgoski Jan Tyrawa zaprotestował przeciwko lunaparkowi na Starym Rynku
Nie wszyscy [bydgoszczanie](http://www.pomorska.pl/bydgoszcz) biorą to jednak tak osobiście. - Może rzeczywiście usytuowanie parku jest dość niefortunne, ale żeby zaraz dorabiać do tego całą ideologię? Poza tym, nie widzę, żeby karuzele świeciły pustkami, więc zapotrzebowanie na tego typu rozrywkę jest - uważa Michał Pawłowski, ekonomista. - Może warto byłoby się zastanowić, co byśmy chcieli na tym rynku mieć. Bo mam wrażenie, że sami nie wiemy.
Również prezydent Bruski zauważa, że kontrowersje, jakie pojawiły się wraz z uruchomieniem parku rozrywki świadczą o tym, że potrzebna jest debata na temat wykorzystania przestrzeni Starego Rynku. Kiedy się odbędzie? Tego nie wiemy.
Czytaj e-wydanie »
