4 kwietnia Grzegorz Szlanga, który kończy reżyserię we Wrocławiu, pokaże swoje dyplomowe przedstawienie pt. "Władca much", na podstawie powieści Goldinga.
12 kwietnia przyjedzie do Chojnic teatr "Rondo" ze Słupska ze spektaklem "Matka Meira i jej dzieci".
To wszystko dopiero będzie, a było już świetne przedstawienie Piotra Ratajczaka pt. "I będą święta..." ze znakomitą Agnieszką Przepiórską w roli Anety, która traci męża w katastrofie lotniczej. Wątek smoleński to tylko pretekst do przyjrzenia się życiu po stracie. Zaczyna się wszystko stereotypowo - 35-letnia Aneta po odebraniu wiadomości, że mąż zginął, czuje, że jej życie rozsypało się jak domek z kart. Miała wszystko, nie ma nic. Co ma z sobą począć? Gdzie pójść z żałobą, rozpamiętywaniem minionego już szczęścia i tego, co uskrzydlało ją każdego dnia?
I Przepiórska fantastycznie ten moment uderzenia obuchem gra. Ona z tym swoim bólem i nieczuły świat obok, który nie może jej dać pociechy. Ani psychiatra, ani prokurator, ani ksiądz nie mają dla niej recepty. I nawet dzieci nie zapełnią koszmarnej pustki... Przychodzi otrzeźwienie, kiedy kobieta robi rachunek sumienia, jak naprawdę wyglądało jej życie. - Aniu, przynieść kaczkę, jest pyszna - wołał mąż, kiedy popijał z kolegami, śpiewając na przemian sprośne i patriotyczne kawałki. Kim była dla niego? Gosposią i kucharką? Kochanką? Czy w ogóle ją dostrzegał jako człowieka? Wychodzi na to, że nie bardzo. Więc trzeba sprzedać na Allegro wszystko co po nim zostało i zacząć życie od nowa...Nawet jeśli on będzie gdzieś tam straszył w tle...
Czytaj e-wydanie »