Odkąd inspekcja weterynaryjna kolejny raz wstrzymała produkcję "Violi", pracownicy zakładu podłamali się. Według nich upadłość firmy jest przesądzona. Sądzą, że nowy zarząd prowadzi spółkę w tym kierunku. "Po co męczą ludzi, co dwa dni każą im przychodzić do pracy, skoro i tak nic z tego już nie będzie?" - pytają nasi internauci.
Przeczytaj również: Zakłady Mięsne "Viola" znowu stoją
Mogli nie zamykać
Prezes Tomasz Plasa stanowczo temu zaprzecza. Nie ustępuje on w działaniach mających zachować wędliny z Lniana na rynku. Handlowcy spółki pracują jak w ukropie, żeby odzyskać dotychczasowych odbiorców i zdobyć nowych.
Załoga jest rozgoryczona surową postawą inspekcji weterynaryjnej, bo wstrzymanie przetwórstwa przynosi "Violi" kolejne straty. Zarząd nie kryje jednak, że zalecenia nadzoru są pomocne. - Wszystkie ich uwagi traktujemy bardzo poważnie, na bieżąco wdrażamy działania korygujące i zapobiegawcze. Obecnie w naszym zakładzie odbywają się średnio dwie kontrole tygodniowo. Jeszcze nie wdrożymy działań po jednej kontroli, a już mamy następną - mówi Plasa.
Panuje zgoda co do tego, że ostatnie zatrzymanie produkcji nie było konieczne. - Chodziło o pojedyncze przypadki nieprawidłowego stosowania niektórych procedur wewnętrznych. Wszystkie zostały usunięte w ciągu 36 godzin od kontroli. Bezpieczeństwo żywności nie było zagrożone. Uchybienia wytknięte przez nadzór nie były wielkiego kalibru. Moglibyśmy je usunąć bez wstrzymywania pracy zakładu - podkreśla Tomasz Plasa i zaznacza: - Podniesienie systemu jakości na wyższy poziom jest procesem, którego nie da się przeprowadzić z dnia na dzień. Wymaga ono trwałej zmiany zachowań pracowników.
Zobacz też: "Viola" po aferze straciła milion złotych. Zakład musi sprzedać samochody
Według zarządu, wdrażane procedury znacząco podwyższyły jakość produkcji.
Pracuje też nad nią Michał Cierpiałowski, zewnętrzny ekspert ds. systemów kontroli jakości. - Pracownicy są systematycznie szkoleni z wymagań higieniczno-sanitarnych. Określają one szczegółowe zasady higieny - tłumaczy. - Dodatkowo zakład prowadzić będzie nieobjęte harmonogramem wymazy higieniczne na stanowiskach pracy.
Cierpiałowski podkreśla, że "Viola" nie przyjmuje zwrotów ze sklepów, a pracownicy rejestrują wszystkie reklamacje. - Produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego są gromadzone w wydzielonych na ten cel pojemnikach. Każdy z działów posiada własne wewnętrzne karty przekazania takich produktów; karty są archiwizowane i zliczane - zaznacza.
Poza tym zabezpieczony został teren zakładu przed dostępem osób z zewnątrz, monito-rowany jest kamerami przemysłowymi. - Osoby wizytujące zakład są oprowadzane wyłącznie przez upoważnionych pracowników, dodatkowo wymagają od gości oświadczenia o ich stanie zdrowia - dorzuca Cierpiałowski.
Zielone światło produkcja "Violi" może dostać nawet dziś.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców