Szczepańskiego nie było na sesji. O sprawie, która zaważyła na decyzji radnych, nikt nie dyskutował. Od Leszka Peplińskiego, szefa klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie dowiedzieliśmy się, że klub wykluczył Szczepańskiego ze swojego grona. Bo naruszył regulamin pracy społecznej komisji mieszkaniowej, a także wcześniej zasłynął incydentami natury obyczajowej.
O co chodzi? Burmistrz Arseniusz Finster mówi, że przyszła do niego na skargę kobieta ubiegająca się o socjalne lokum, która - jak się okazało - miała już kontakt z szefem społecznej komisji mieszkaniowej i po rozmowie z nim zaczęła dostawać od niego dwuznaczne sms-y z erotycznym podtekstem. - Przeczytała je nam - mówi burmistrz. - Uznałem - po konsultacji prawnej - że powinienem zgłosić to do prokuratury, bo mogłoby dojść do złamania prawa.
Burmistrz skierował także do prokuratury późniejsze oświadczenie kobiety, która chciał wycofać się z nagłaśniania sprawy.
Teraz kolej na działania prokuratury. - Już się nie mogę doczekać - powiedział nam wczoraj Dariusz Szczepański, który był w delegacji służbowej, a o swoim odwołaniu nic nie wiedział. - Generalnie nie powinienem się wypowiadać, nie skomentuję też tego przez telefon, ale chętnie opowiem na żywo o tej dość zawiłej sytuacji.
Szczepański wyraził zdziwienie, że Rada tak błyskawicznie podjęła decyzję. Powiedział nam, że będzie dzwonił do przewodniczącego Rady Miejskiej Mirosława Janowskiego, by się dowiedzieć o okoliczności odwołania go z funkcji i z komisji.
Ale zdziwiony nie powinien przecież być, bo wcześniej, gdy sms-owa afera wyszła na jaw, zarząd PO pozbawił go członkostwa w partii. - Nie przekonał nas - mówi Jan Zieliński, szef koła miejskiego Platformy.- Ja jestem bardzo zdegustowany, to nie jest mój świat, jest mi bardzo przykro, że do tego doszło.
Czytaj e-wydanie »