Matka dziewczynki została uniewinniona. Do tragedii doszło 24 stycznia 2011 roku w mieszkaniu Sz. i jego konkubiny oraz matki dziecka Joanny M.
Zanim w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy zapadł wyrok na Sz., na korytarzu zrobiło się gorąco.
- Nie róbcie zdjęć! To sprawa rodzinna - do dziennikarzy krzyczała matka 30-letniego Sebastiana Sz., oskarżonego o znęcanie się fizyczne nad swoją córeczką Wiktorią.
Rozprawa jednak była jawna. Zresztą podobnie jak cały proces, który trwał już od jesieni 2011 roku.
W akcie oskarżenia śledczy żnińskiej prokuratury przestawili chronologię tego maltretowania, która sięgała roku 2009. Historia zakończyła się tragicznie w nocy z 24 na 25 stycznia 2011 roku w mieszkaniu Sebastiana Sz. i jego partnerki (matki Wiktorii) Joanny M. w Żninie. Dziewczynka zmarła w szpitalu na zapalenie otrzewnej wywołane pęknięciem jelita.
Pierwszą mowę końcową w procesie wygłosiła prokurator Anna Banaszak z Prokuratury Rejonowej w Żninie: - To był trudny proces, ale nie niemożliwy do przeprowadzenia. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Tu kluczowa była ekspertyza biegłych z Uniwerstyetu Medycznego w Łodzi. Orzekli, że do pęknięcia jelita doszło w wyniku urazu kilka godzin przed zgonem. Stwierdzili, iż obrażenia zostały zadane tępym narzędziem, niewykluczone, że ręką.
Prokurator żądała 15 lat więzienia. A Sebastiana Sz., człowieka, który już w 2002 roku został skazany na 6 lat więzienia za pobicie własnego syna z poprzedniego związku, wziął w obronę oskarżyciel posiłkowy.
- On już do końca życia będzie podejrzany - zaznaczył mec. Jan Adam Balon, kurator sądowy ze Żnina, który sprawę Sz. i jego partnerki Joanny M. zna od początku. - Biegli, którzy prowadzili sekcję zwłok dziecka, popełnili kardynalne błędy. Nie odróżniali siniaków od pośmiertnych plam opadowych.
Mec. Balon podważał też odnotowane w aktach sygnały o wcześniejszym biciu dziecka: - Przecież wiadomo, że małe dziecko może sobie samo nabić guza.
Zażądał uniewinnienia. Podobnie, jak obrońcy Sz. i Joanny M., matki oskarżonej o to, że nie reagowała na przemoc ze strony ojca. Sędzia Andrzej Rumiński wydał werdykt po godzinnej przerwie. Uniewinnił M. z braku dowodów, a ojca skazał na 11 lat więzienia:
- Sz. 24 stycznia 2011 roku umyślnie pobił Wiktorię, przy czym jej śmierć została spowodowana nieumyślnie. To nie zabójstwo. Ale działał mając gigantyczną przewagę nad bezbronnym, uzależnionym od siebie dzieckiem - uzasadniał sędzia
Czytaj: 2-latka miała siniaki na głowie, szyi, klatce piersiowej, na rękach i nogach