Ta bulwersująca historia wydarzyła się w poniedziałek (20 maja) w zaciszu plebanii przy ulicy Bydgoskiej 30 w Żołędowie. Wieczorem do starszej kobiety, która mieszkała w pomieszczeniu wynajmowanym od parafii przyszła pracownica opieki społecznej. Nie mogła dostać się do środka, więc wezwała na miejsce strażaków. Gdy ci wyważyli drzwi, w środku znaleziono leżącą kobietę.
Przeczytaj również: Zmarła, ale żyje... Kobieta, która obudziła się w kostnicy
Jak nieoficjalnie informują policjanci, lekarz pogotowia o specjalizacji anestezjolog wezwana na miejsce wypisała akt zgonu, w ogóle nie badając pacjentki.
- Na miejsce został wezwany zespół dochodzeniowy - mówi Maciej Daszkiewicz, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Zobacz też: Szok! 80-letnia kobieta uznana za zmarłą... "ożyła"!
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, z policjantami na miejsce ponownie przyjechała ta sama lekarz anestezjolog, która przedtem orzekła, że pacjentka nie żyje. Wtedy okazało się, że 84-latka ma jednak wyczuwalny puls, otworzyła też oko.
Kobietę niezwłocznie przewieziono do szpitala w Bydgoszczy.
Wobec lekarki pogotowia trwa teraz postępowanie policji w sprawie narażenia pacjentki na utratę życia.
Do sprawy wrócimy.
Więcej o tej bulwersującej sprawie przeczytasz w środę w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy również do zakupu e-wydania. Możesz ściągnąć też naszą gazetę na iPada.
Czytaj e-wydanie »