. Przy samochodzie stało dwóch mężczyzn i starsza kobieta. Za chwilę dwóch z nich poszło w stronę osiedla domków, a kobieta weszła do samochodu i przejechała parę metrów bliżej lasu.
- Wszystko wskazywało na to, że będzie na nich czekać - mówi mł. asp. Przemysław Słomski z bydgoskiej policji. - Kilkadziesiąt minut później policjanci zauważyli, że z osiedla wyjeżdża toyota, a w niej są wcześniej widziani mężczyźni. Chwilę później ruszała za nimi kobieta.
Od razu było wiadomo, że toyota została skradziona. Jej kierowca widząc, że za sobą ma policyjny "ogon", przyspieszył i zaczął uciekać w kierunku Nowej Wsi Wielkiej. Pościg dotarł do Nowej Wsi, wtedy toyota zjechała na poboczne. Kilkaset metrów dalej ścigane auto zwolniło. Wyskoczyli z niego i zaczęli uciekać kierowca i pasażer. Policjanci biegli za nimi, przeskakując przez płoty domów.
- Jeden z funkcjonariuszy musiał odpuścić pościg za jednym ze sprawców, bo skradziona toyota była cały czas włączona, jechała i stwarzała zagrożenie w ruchu drogowym - dodaje Słomski.
Jeden z uciekinierów został złapany. Policjanci w Brzozie zatrzymali też kobietę z forda. Oboje trafili do aresztu. Policja zna kolejne wątki sprawy. Mężczyźni włamali się do domku jednorodzinnego, gdy jego lokatorzy spali. Złodzieje ukradli między innymi pieniądze, biżuterię, dokumenty i kluczyki od auta, którym później odjechali.
To - być może - niejedyny taki wyczyn przestępców. Mundurowi nie wykluczają, że proceder prowadzili od dłuższego czasu. 56-latka i 30-latek usłyszeli zarzut kradzieży z włamaniem. Policjanci ustalają, kto był wspólnikiem podejrzanego.
Czytaj e-wydanie »