Fordoński Zakład Pogrzebowy przygotowywał pogrzeb. Na miejsce pochówku rodzina wybrała właśnie nekropolię w Starym Fordonie. Zmarły miał zostać pochowany w grobie rodzinnym.
Pracownicy fordońskiego zakładu w piątkowe popołudnie zdjęli pomnik i zaczęli kopać dół na kolejną trumnę. Ekipa zamierzała nazajutrz dokończyć pracę i wyjąć pozostałości po trumnie.
Przeczytaj także: Kto podpalił zakład pogrzebowy w Bydgoszczy? Grabarze kopią dołki. Pod sobą
Okazało się jednak, że ludzie Pawłowskiego likwidują nie ten, co trzeba, grób. W miejscu, w którym zaczęli wykopy, leżał nieboszczyk o takim samym nazwisku. Rodzina pochowanego w 1979 roku mężczyzny w piątek wieczorem odwiedziła jego grób. Nie było pomnika, za to góra piachu i dół na trumnę.
Prawidłowe miejsce, w którym niedawno zmarły miał zostać pochowany, znajduje się aż 16 rzędów dalej, po drugiej stronie cmentarza.
Rodzina mężczyzny, którego grób naruszono, właśnie powiadomiła prokuraturę.
Kto jest winien pomyłki? Trwa dyskusja. Komentarze czytaj w środowej "Gazecie Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »