Jeśli założyć, że mówił serio - a w tej kadencji zdarza się to coraz rzadziej - jest to krok w dobrym kierunku. Kto chce bawić się w politykę - droga wolna, byle nie doić podatników. Wiadomo, że cudze pieniądze wydaje się najłatwiej.
Nie jestem jednak zwolennikiem całkowitego zniesienia państwowych dotacji dla partii. Politycy powinni mieć pieniądze, ale na ściśle określone cele. Myślę m.in. o fachowych ekspertyzach przydatnych w opracowywaniu ustaw, o merytorycznych szkoleniach czy na międzynarodowe kontakty. Tymczasem najwięcej, prócz płac dla etatowych pracowników, wydają partie na reklamę i kampanie wyborcze. Osobiście krew mnie zalewa, kiedy oglądam idiotyczne spoty wyborcze albo robione na fotoszopie billboardy finansowane z mojej kieszeni. Nie zamierzam też płacić za specjalistów od wizerunku uczących polityków jak mówić, by wiarygodnie kłamać. Za to niech płacą sami. Tym bardziej, żeprzed wyborami deklarują służbę Polakom, a po nich - wyciągają ręce po kasę i biadolą o swej nędzy.