Przypomnijmy. Ponad tydzień temu pisaliśmy o regulacjach płac, jakie od lipca (z wyrównaniem od stycznia) będą na toruńskim uniwersytecie.
Czytaj także: Podwyżki na UMK. Profesorowi dodadzą więcej niż doktorowi
Wtedy wszystkim pracownikom naukowym ustawowo podniesiono płace minimalne. Adiunkci i starsi wykładowcy z doktoratem średnio otrzymali najwięcej - 215 zł i 207 zł.
Teraz, w II etapie regulacji, inni dostaną podwyżki płacy zasadniczej, a adiunktów i starszych wykładowców z tytułem doktora pominięto. Adiunkci w tej sprawie napisali list do rektora, który został wczoraj odczytany na Senacie UMK. - Nie chcemy robić afery, po prostu pytamy pana rektora o to, dlaczego ten podział środków jest tak niesolidarny - mówi adiunkt z wydziału humanistycznego. - Interesuje nas też, czy w następnych rozdaniach również zostaniemy potraktowani w podobny sposób.
Pod swoim pismem doktorzy zbierają podpisy poparcia. Mają już ich ok. 90. - Wiem, że nie tylko adiunkci z doktoratem się burzą. Popierają nas także profesorowie - zapewnia adiunkt.
Dr Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK mówi: - Rektor wysłuchał listu i przedstawił swoje argumenty, m.in. to, że w styczniu adiunkci z doktoratem otrzymali najwyższe podwyżki. Poza tym, jak obiecał, każde rozdanie będzie ustalane od nowa i poprzedzone konsultacjami z wszystkimi grupami.
Lipcowe podwyżki mogą składać się z dwóch części - obligatoryjnej i uznaniowej, którą do dyspozycji otrzymali dziekani. Na nią jedynie liczą adiunkci. To 100 zł na etat. - Dla przykładu na Uniwersytecie Jagiellońskim adiunkci otrzymali wyrównania do minimalnej w styczniu - tak jak my, a obecnie kolejne 300 zł. Tyle że teraz w Krakowie profesorowie nie dostali średnio 760 zł podwyżki, jak na UMK, ale 510 zł - zauważają nasi adiunkci.