Kłamstwo wyszło po kilku dniach. A cała historia miała swój początek w poniedziałek. Tamtego wieczora do inowrocławskiej policji zgłosił się liczący 37 la bydgoszczanin.
- Powiadomił o kradzieży swojego samochodu, którego wartość wycenił na 30 tys. zł - mówi sierż. Izabela Lewicka-Woszczak z inowrocławskiej policji. - Jego audi A6 miało zniknąć z ulicy Cymsa w Inowrocławiu, gdy był w odwiedzinach u znajomej.
Jak zawsze, takż tez w tej sytuacji standardowo uruchomiono policyjno-dochodzeniową machinę. Kryminalnym od samego początku cos jednak w tej historii nie dawało spokoju.
- Właściciel rzekomo skradzionego auta został zbadany wariografem - dodaje sierż. Lewicka-Woszczak.
A, że trudno oszukać maszynę, badany dał w końcu za wygraną. Przyznał się, ze sfingował kradzież samochodu.
- Usłyszał zarzuty składania fałszywych zeznań i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie - wyjaśnia policjantka. - Bydgoszczanin za swoje postępowanie odpowie przed sądem, grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »