W Grudziądzkiej Szkole Wyższej stan niepewności. Są nowi właściciele.
Takiego scenariusza nie przewidzieli ani studenci, ani rektor, ani kanclerz. Wszyscy zjawili się dziś pod budynkiem przy ul. Chełmińskiej 99. W samo południe bowiem mieli przejąć w asyście prokuratora swoje dokumenty i uczelni.
Wcześniej nie było to możliwe ponieważ Adam Sala, właściciel obiektu zamknął pomieszczenia, ponieważ od kilku miesięcy nie regulowano płatności za czynsz. A sam - jak przekonywał w rozmowie z "Pomorską" - nie czuł się kompetentny, aby rozporządzać aktami. ("Pomorska" pisała o tym w poniedziałkowym wydaniu).
Czytaj: Akta studentów Grudziądzkiej Szkoły Wyższej albo spłata długu. W poniedziałek "sądny" dzień
Zostali na lodzie
Niestety, nadzieje studentów na odzyskanie swoich "papierów", a co za tym idzie kontynuację nauki, kolejny raz runęły jak przysłowiowy domek z kart.
Okazało się, że GSW od tygodnia ma nowych właścicieli i póki co wszystkie dokumenty pozostają w ich posiadaniu. - To są jakieś kpiny! - grzmieli żacy. - Znowu zostaliśmy na "lodzie".
I kontynuowali: - Nikomu już w nic nie wierzymy.
Tymczasem nowi właściciele Grudziądzkiej Szkoły Wyższej: Janusz Kowalski i Radosław Zagórski zapewniali: - Udostępnimy wszystkie dokumenty tylko najpierw musimy się z nimi zapoznać. Umówiliśmy się z zainteresowanymi w siedzibie uczelni 19 sierpnia.
Wznowią obrony
Właściciele zawiesili dziś też władze szkoły: rektor - Danutę Wróbel - Sawosz i kanclerza - Anatola Mielniczuka.
- Nie znamy ich, podobnie jak pozostałej kadry i stąd taka decyzja - wyjaśniał Radosław Zagórski. Natomiast Janusz Kowalski kontynuował: - Planujemy przeprowadzenie obron prac licencjackich do 15 września. Siedziba pozostaje bez zmian.
Co na to studenci? - Skąd mamy wiedzieć, że znowu coś się nie zmieni? Jesteśmy kartą przetargową w sporach! Przypłacamy to zdrowiem. Nasze nerwy są już wystarczająco nadszarpnięte!
Czytaj: Studenci Grudziądzkiej Szkoły Wyższej poszli do prokuratury. "Miarka się przebrała!"
Kadra zza wschodniej granicy?
Nowi właściciele są wykładowcami Wyższej Szkoły Współpracy Międzynarodowej i Regionalnej w Wołominie. Nie wykluczają, że w momencie reaktywacji grudziądzkiej uczelni do współpracy zaproszą nauczycieli z Ukrainy czy Białorusi. - Są równie dobrze wykształceni, a znacznie tańsi niż nasi rodacy - motywowali.
Dotychczas GSW była w posiadaniu gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Inicjatyw Gospodarczych, za którego rządów od kilku miesięcy przestano m.in. wypłacać pensje wykładowcom i stypendia. Nie odbywały się obrony. W sprawie nieprawidłowści jakie mogły mieć miejsce w funkcjonowaniu uczelni toczy się postępowanie w grudziądzkiej prokuraturze.
Czytaj e-wydanie »