Klonowo - wieś pod Lubiewem na południowo-zachodnim skraju Borów Tucholskich. Nieczynna już stacja kolejowa nazywała się Klonowo nad Brdą, co bliskość owej rzeki sugerowało. I niby to prawda, bo następna stacja znajduje się już na przeciwnym brzegu. Ot kilka minut jazdy pociągiem, gdyby oczywiście taki był. Pieszo jednak do wody trzeba iść dobrą godzinę. I nie jest to już rzeka Brda, a to co powstało po jej spiętrzeniu w latach 60. XX wieku - Zalew Koronowski.
Na stacji w Klonowie czas się zatrzymał, a nawet cofnął. Przyroda upomina się o swoje - drzewa wyrosły na torowisku, mech pokrył szyny, wyrosły leśne i polne kwiaty, mrówki wybudowały swe kopce. Ale ślad po czasach, gdy parowozy ciągnęły wagony na trasie PKP nr 240 ze Świecia nad Wisłą przez Terespol Pomorski do Więcborka i Złotowa został. To przede wszystkim tory, wiadukty i budynki stacyjne. Ten w Klonowie n. Brdą jest skromny i zdecydowanie domaga się remontu. Jest zamieszkany. W Klonowie jest także wiadukt, którym wiedzie rozwidlająca się droga do Świekatowa i stanicy wodnej PTTK Sokole -Kuźnica.
Czytaj: Kłonecznica, Zbrzyca, Kulawa... Machniesz wiosłem i już jesteś w Swornychgaciach
Na wycieczkę do Klonowa, by więcej zobaczyć, warto wybrać się własnym środkiem lokomocji. Spod dawnej stacji można pojechać asfaltową drogą na zachód w kierunku nadjeziornego ośrodka Zacisze. Tuż przy następnym wiadukcie kolejowym jest śródleśny punkt odpoczynku i postój urządzone przez nadleśnictwo Zamrzenica. Tu można zostawić auto i w dalszą drogę wybrać się pieszo. A droga wiedzie torami.
Środkiem torów prowadzi dobrze wydeptana ścieżka, więc z dojściem nad Brdę, czyli Zalew Koronowski, najmniejszego problemu nie ma. Przeznaczyć jednak na to trzeba ponad pół godziny. Warto, bo ciekawa to trasa, malownicza, w cieniu lasu wiodąca. Po drodze, z prawej, trzy malownicze i śródleśne jeziorka się mija - małe, mniejsze i najmniejsze.
Linia kolejowa biegnie raz to nasypem nad bagnistymi terenami, raz to w wykopie pośród pagórków. Na koniec trasa już zdecydowanie po nasypie ziemnym wiedzie, by do stalowego mostu nad zalewem doprowadzić.
Przeprawa już tylko pieszym służy, ale - ostrożnie! - świadomie trzeba stawiać kroki po ruszających się stalowych płytach. Dawne przejście dla pieszych przy balustradach mostu już nie istnieje. Temu, kto śmiały i połyskującej kilka metrów pod nogami toni się nie lęka, natura wynagradza w widokach rozległych - ku północy i południu tej części Zalewu Koronowskiego.
Następną stacją na przeciwległym brzegu tego akwenu to Pruszcz - Bagienica. Tam też, przez most, choć dalej tylko częściowo torowiskiem, prowadzi żółty szlak pieszy im. Leona Wyczółkowskiego. 68-kilometrowy szlak rozpoczyna się na bydgoskiej Osowej Górze (ul. Rekinowa), wiedzie przez Wtelno (gdzie pochowano słynnego malarza), Gościeradz (tam mieszkał w zachowanym do dziś dworku), Sokole- Kuźnicę.
Czytaj e-wydanie »