Policja ciągle poszukuje pedofila, który w zaroślach przy ul. Unii Lubelskiej zgwałcił 10-letniego chłopca.
Czytaj: Zgwałcił 10-latka i wciąż jest na wolności. Pedofil z Bydgoszczy pozostanie bezkarny?
Nie pomogło opublikowanie rysopisu - przeciętnej twarzy mężczyzny, których setki mijamy codziennie na ulicach. Blisko było niespełna miesiąc temu. Zwyrodnialec zaatakował 18 lipca, a już 25 lipca policja gotowa była odtrąbić sukces, bo w mieszkaniu przy ul. św. Trójcy namierzono 21-letniego mężczyznę, którego policja podejrzewała o gwałt. Akcja była spektakularna - rzekomy pedofil na widok funkcjonariuszy wyskoczył przez zamknięte okno. Kryminalni oddali za nim dwa strzały, w końcu wpadł po krótkim pościgu, ale... to nie był poszukiwany zboczeniec.
Teraz prokuratura zleca dodatkowe badania genetyczne próbek biologicznych zebranych na miejscu przestępstwa.Być może znajduje się wśród nich DNA pedofila.
- Skoro nie ma podejrzanego, musimy zbadać skrupulatnie każdy najdrobniejszy dowód: włosy, włókna, ślinę, czyli ogólnie mówiąc ślady biologiczne.To będzie żmudna praca dla biegłych - tłumaczy Leon Bojarski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Czytaj: Strach po gwałcie przy Lubelskiej w Bydgoszczy. "Nie puszczamy już dzieci w te krzaki"
Nie wiadomo, czy praca ekspertów pozwoli znaleźć podejrzanego. W śledztwie dotyczącym podwójnego zabójstwa w lesie pod Stryszkiem zbadano kilkaset śladów biologicznych, a mimo to śledczym nie udało się wpaść na trop mordercy.
Czytaj e-wydanie »