O rodzinie jest głośno od niespełna dwóch tygodni. Pani Monika od czterech lat mieszka z dziećmi w domku na działce na bydgoskim Miedzyniu. Bezrobotna kobieta, żyjąca z pieniędzy z opieki, cierpi na depresję. Gdy jej stan się pogarszał, młodszym rodzeństwem opiekował się najstarszy - 16-letni syn. Zdaniem pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy, współpraca z 35-letnią matką układała się coraz gorzej. Coraz bardziej zaniedbane były też dzieci.
Czytaj więcej o sprawie: W Bydgoszczy matka uciekła z czwórką dzieci. Bo wiedziała, że je zabiorą
MOPS powiadomił sąd rodzinny, którego decyzją dzieci miały na jakiś czas trafić do rodziny zastępczej lub placówki opiekuńczej. Tylko od ich matki miało zależeć, jak długo tam będą. Zdesperowana kobieta zabrała dzieci i uciekła z działki. Wtedy dowiedziała się o niej cała Polska.
Kobietę zatrzymali policjanci z bydgoskiego Błonia. - Oferowaliśmy pomoc psychologa, lekarza. Nie było takiej potrzeby. Dzieci są razem, w jednym pokoju. Zostały umieszczone w ośrodku otwartym. Matka może je odwiedzać w każdej chwili - mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka regionalnej policji.
Policjanci przekazali informację o odnalezieniu rodziny kuratorowi sądowemu. Teraz od niego zależy, co dalej stanie się z Moniką i jej synami.
Czytaj e-wydanie »