Taki "placyk" znajduje się po prawej stronie ulicy Cmentarnej, zaraz po wjeździe z ulicy Hallera. Jest wyłożony betonowymi płytami. Część z nich jest pokruszona, ale są też całe. Na pierwszy rzut oka widać, że to fragmenty grobowych pomników.
Kilka płyt zostało tak ułożonych, że bez trudu można przeczytać epitafia, m.in. "Małgorzata, zmarła w roku 1951", "Edward żył lat 73".
- Jak te pomniki się tu znalazły!? To więcej niż skandal. To zwykłe świństwo! - komentuje Edward Krzemień, który często przechodzi ul. Cmentarną bo odwiedza grób żony.
Inni przechodnie, którzy zauważyli płyty, oceniają to krótko, a dosadnie: - To profanacja! Ktoś po prostu miał głęboko w nosie pamięć o zmarłych. Aż strach umierać. Agnieszka Wiktorowska dodaje: - Te płyty powinny zostać jak najszybciej zdemontowane!
Przeczytaj także: Alarm na forum: W Grudziądzu niszczą nagrobki!
Kto jest winien?
- Usuniemy płyty - zapewnia Zenon Różycki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Nieruchomościami, które administruje targowiskiem przy ul. Cmentarnej. Skąd pomnikowe płyty wzięły się w tym miejscu? - Niezwłocznie to wyjaśnimy - twierdzi szef miejskiej spółki.
Pewne jest, że wcześniej stały tutaj foliowe stragany. Handlowano tu kwiatami i zniczami. Jakiś czas temu kramy zostały jednak rozebrane. Teren płytami nagrobnymi ktoś utwardził po tym demontażu, albo leżały one pod straganami od wielu lat i dopiero teraz ujrzały światło dzienne. Bardziej prawdopodobna jest druga opcja.
- Nasza spółka nie prowadziła w tym miejscu żadnych prac. Nigdy byśmy nie dopuścili do tego, aby do utwardzania ziemi wykorzystano płyty nagrobkowe - wyjaśnia Zenon Różycki.
Parafia nie ma sobie nic do zarzucenia
- Nie ma przepisów regulujących, co należy robić z demontowanymi pomnikami. Zdrowy rozsądek nakazuje jednak, aby - ze względu na pamięć o zmarłych - płyty skruszyć, aby nie było widać napisów. Tak się u nas robi - tłumaczy ks. Dariusz Kunicki, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja, której podlega nekropolia przy ulicy Cmentarnej.
Ks. Kunicki zapewnia, że administracja cmentarza nie przekazywała nikomu płyt z grobów.
- Równie dobrze mogą pochodzić one z innych cmentarzy lub od firm kamieniarskich. Możliwości jest wiele - podkreśla proboszcz.