Do wypadku na skrzyżowaniu ulic Długiej i Wiejskiej doszło w sobotę po południu. W przejeżdżającego przez przejście dla pieszych 12-letniego rowerzystę z impetem uderzyło jadące w kierunku ul. Kaliskiej auto. Chłopiec spadł z roweru.
Kierowca na chwilę się zatrzymał, po czym odjechał. - To zdarzenie zapisały kamery monitoringu - mówi nadkomisarz Małgorzata Marczak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. - Wyglądało dramatycznie! Na szczęście, chłopcu nic się nie stało. Po chwili wstał i poszedł do domu.
Czytaj: Potrącenie na pasach przy ul. Królewieckiej we Włocławku. Nie żyje 77-latka [zdjęcia, wideo]
Policja na podstawie m.in. relacji świadków ustaliła, kim jest kierowca, który nie zatrzymał się i nie udzielił dziecku żadnej pomocy. Ale gdy policjanci w sobotę chcieli dotrzeć do niego, to nie było go w domu. W niedzielę 33-letni włocławianin sam się zgłosił na komendę. Powiedział, że odjechał, bo był w szoku, zapewniał, że był trzeźwy.
We wtorek będzie przesłuchiwany. Na razie policjanci zatrzymali mu tylko prawo jazdy. Od decyzji sądu zależeć będzie, czy i kiedy dokument ten do niego wróci. Ponieważ chłopcu nic się nie stało, kierowca będzie odpowiadać tylko za wykroczenie. Może stracić prawo jazdy na trzy lata, ale też grozi mu grzywna, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »